W dzisiejszym zabieganym świecie stawiamy sobie wiele wyzwań.
Musimy utrzymać rodzinę, wypełnić obowiązki domowe, znaleźć czas dla dzieci, na zadania domowe i wywiadówki.
A dodatkowo podtrzymać relacje z przyjaciółmi, odwiedzić rodziców, pamiętać o wizytach kontrolnych i wiele, wiele innych rzeczy mamy na głowie.
W efekcie czasem brak nam sił, ale przecież od życia nie da się wziąć urlopu…
A coroczny wakacyjny urlop, który trwa kilka dni, nie zawsze jest w stanie zregenerować nasze siły na następny okrągły rok, nieustannej pracy na wszystkich frontach.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że życie na 200 procent może skończyć się tragedią.
Pani Barbara podzieliła się historią, a zarazem przesłaniem z prośbą do osób, które nie zwykły się oszczędzać. Jej apel ma szczególnie znaczenie zwłaszcza przed świątecznym, a zarazem pełnym obowiązków i stresu okresem, który właśnie nadszedł:
„W sobotę zmarła bliska mi osoba. Żona kuzyna. Matka dwójki dzieci w wieku siedmiu lat i niespełna dwóch. Idealna matka, wspaniała rodzina. Ostatnie co Ania jeszcze zdążyła, to zrobić z córką ozdoby z masy porcelanowej na choinkę i pierniki, zanim odeszła na zawsze. Ania dbała o dom, męża dzieci o wszystko.
Ania zawsze pomocna, zorganizowana, konfitury, przetwory, sosy z pomidorów, wszystko ręcznie robione i bez chemii. Mnie się nie chciało, za to jej zawsze. Bardzo dbała o zdrowie swojej rodziny. Rano na czczo cała rodzina pijała mikstury na wzmocnienie na odporność zależnie od sezonu.
Gdy tylko komuś coś dolegało, Ania biegusiem do lekarza, a to z dziećmi, a to z mężem. Tylko o sobie zapominała. I tak oto niedoleczona grypa ją załatwiła. Zdążyłam pogadać z nią jeszcze przez telefon, gdy była w szpitalu. Ania trafiła do szpitala przez przypadek.
Poszła do rejonowego lekarza, bo uważała, że przeszła zawał. Od wakacji podupadła na zdrowiu, ale jak to my baby i matki, zawsze wszytko na głowie i zawsze usprawiedliwione, przecież mam małego synka i może on mnie tak wykańcza. Zresztą teraz ogarniała dwójkę dzieci, a nie jedno, dom i męża.
Gdy już nie potrafiła pokonać dwudziestu schodów do mieszkania, trochę się zaniepokoiła. Zadzwoniła do przychodni i czekała dwa dni na wizytę, bo był sezon grypowy. Gdy już się pojawiła, na sygnale trafiła do szpitala… i zaczęło się. Najpierw zdiagnozowano zapalenie mięśnia sercowego, potem już poszło jak domino…
Powiększona wątroba, obustronne zapalenie płuc, woda dostała się do obu płuc, sepsa, wysiadły nerki. Pod respiratorem i w śpiączce umarła po 10 dniach zostawiając na świecie dwoje cudownych malutkich dzieci i męża…
Nie będę pisać dalej, bo najgorsze jeszcze przed nimi. Mikołaj, święta i to usrane Życie bez MAMY, żony, Ani.
Nie chcę pisać co dzieje się z córeczką, której została dopiero wczoraj przekazana informacja o śmierci jej mamusi i o synku, który chodzi po domu od kilku dni i woła „mama”.
Nie będę bardziej się rozpisywać, co dzieje się teraz w tej rodzinie, sami możecie sobie wyobrazić ich dramat. Wyję z bólu od soboty, bo miałyśmy dzieci w tym samym wieku. Ania miała 37 lat. Proszę o poruszenie tematu.
Bagatelizowanie grypy
Grypę często traktujemy jak zwykłe przeziębienie, ale to coś o wiele poważniejszego. Powikłania nie są tak rzadkie jakby mogło się wydawać. Nie są też tak oczywiste i dość łatwo je zignorować.
Widoczne osłabienie, przyspieszone tętno, kołatanie serca, utrata przytomności, bóle w klatce piersiowej, płytki oddech, mogą i często są, odbierane jako zwykłe zmęczenie.
A skutki pogrypowych powikłań mogą ujawnić się dopiero po latach w postaci zapalenia mięśnia sercowego. Wtedy pacjent trafia do szpitala, gdzie dostaje antybiotyk, lekki immunosupresyjne oraz niesteroidowe leki przeciwzapalne. Czasem jednak trafia zbyt późno…
Nikt nie jest w stanie podołać wszystkiemu.
W życiu trzeba nauczyć się odpuszczać. Chcemy by szef był zadowolony, mąż usatysfakcjonowany, dom czysty, jedzenie pyszne, dzieci szczęśliwe, a mama piękna i uśmiechnięta.
Ale gdy czujesz, że nie wyrabiasz, a wszystko i tak sypie się jak domek z kart, to odpuść. Nie miej wyrzutów. Nie jesteś robotem. Nie frustruj się. Może w tym roku na święta wyjedźcie. A jeśli nie chcecie, nie musi być idealnie. Trzech czwartych rzeczy, które robiłaś po nocach i tak nikt nie zauważy. Zatrzymaj się, odpocznij. Twój organizm nie jest niezniszczalny.
Wszystkie grzechy zaniedbania własnego zdrowia wychodzą właśnie wtedy, kiedy jesteś najbardziej przemęczona.
Nie chodzi o to by Cię straszyć. Chodzi o to, że wielu ludzi wokół Ciebie potrzebuje Cię tak bardzo, że chce żebyś żyła, nawet jeśli nie jesteś doskonała…