Znalazł żonę leżącą z dzieckiem w łóżeczku, wtedy zrozumiał dlaczego to zrobiła…

Młodzi rodzice są czasem zagubieni w swojej nowej roli. Zewsząd docierają do nich porady, opinie, często sami szukają odpowiedzi na swoje pytania i wątpliwości. Poradniki na temat wychowana zalegają kilometry sklepowych półek, a czasem wystarczy jedno usłyszane zdanie, by zrozumieć, co tak naprawdę jest ważne.

Dayna i Matt znają się od liceum. W 2015 roku urodziła się ich córeczka Luella. Jako młodzi rodzice doświadczyli trudów i niepokojów typowych dla wczesnego etapu rodzicielstwa. Dayna niejednokrotnie czuła się bezradna i zmęczona marudzeniem i płaczem córeczki.

Pewnego dnia Matt po powrocie do domu zastał żonę leżącą w małym, dziecinnym łóżeczku obok córeczki. Widok ten rozczulił go zupełnie, ponieważ wiedział dlaczego Dayna weszła do łóżeczka Luelli.

Powodem, który ją do tego skłonił, było ich niedawne wyjście na konferencję katolicką, podczas, której miało miejsce spotkanie z pewnym misjonarzem. Misjonarz opowiedział zgromadzonym historię o tym, jak był na misji w Ugandzie i pewnego dnia trafił do sierocińca małego dziecka. To było miejsce, gdzie przebywały tylko niemowlęta.

Misjonarza uderzyła cisza jaka panowała w ośrodku. Zupełna cisza. Przebywało w nim około stu niemowląt i żadne z nich nie płakało…

Wtedy misjonarz zapytał kobietę, która zarządzała placówką, dlaczego panuje tu taka głucha cisza, pomimo, że przebywa tu aż tyle malutkich dzieci?

Kobieta spojrzała na niego i odpowiedziała:

„na początku płaczą, ale wystarczy około tygodnia, żeby przestały. Dość szybko orientują się, że nikt nie odpowiada na ich potrzeby, że nikt nie przychodzi kiedy sygnalizują je płaczem…

wtedy przestają i już więcej nie płaczą.”

Deyna była wstrząśnięta po opowieści misjonarza. Była matką maleńkiej córeczki i czasem denerwowała się i niecierpliwiła jej płaczem. Teraz rozumiała, jak bardzo on jest potrzebny.

„Załamałam się całkowicie. Moje serce rozpadło się na milion kawałków i nie mogłam zebrać w sobie jednej logicznej myśli. Uczucia szarpały mną i miotały moim poranionym sercem. Wtedy skrystalizowała się ta jedna myśl, pragnienie i obietnica, że zawsze, zawsze będę odpowiadać na każdą potrzebę mojej córeczki. Kiedy usłyszę elektroniczną nianię – przyjdę, kiedy rozbije kolano – przybiegnę, kiedy ktoś złamie jej serce – będę… Nie po to, by przestała płakać ale po to, żeby mogła płakać nadal….”

Koniecznie podziel się tą piękną lekcją o rodzicielstwie bliskości ze swoimi znajomymi.

Udostępnij na Facebooku

Źródło: i fotografie: facebook.com, oddstuffmagazine.com, examiner.com