Nie istnieje większy ból, nie istnieje szersza otchłań bezsilności niż ta, która dotyka rodziców śmiertelnie chorego dziecka.
Cierpienie maleńkiej istoty, którą sprowadziło się na świat to najtrudniejsze doświadczenie w życiu rodzica.
Dobrze wie o tym Andy Whelan, którego 4-letnia córeczka Jessica od roku toczyła nierówna walkę z z neuroblastenią – nerwiakiem złośliwym.
Z rozdartym od bólu sercem rodzice Jessici stanęli przed najtrudniejszą w ich życiu decyzją. To wtedy Andy zrobił Jessice zdjęcie, które poruszyło świat.
Jessica potwornie cierpiała. Nerwiak, którego padła ofiarą dotyka głównie dzieci, jest bardzo oporny na leczenie, przysparza ogromu bólu i szybko rozprzestrzenia się w organizmie. Mimo intensywnego leczenia Jessica miała przerzuty. Lekarze zaaplikowali jej bardzo silną chemioterapię, ale nie pozostawiali rodzicom złudzeń, walka toczy się o kilka kolejnych tygodni życia dziewczynki.
Tata Jessici zrobił wtedy poruszające zdjęcie, które opublikował na facebooku ze słowami:
„Zrobiłem tę fotografię w dramatycznej chwili, kiedy nie byliśmy już w stanie pomóc naszej dziewczynce. Tego obrazu nie sposób opisać słowami. To nasza codzienność, każdego dnia i każdej nocy zmagamy się z jej cierpieniem, które z dnia na dzień staje się silniejsze. Tak wygląda prawdziwy nowotwór. Wykrzywia bólem twarz naszej córeczki. Jej ciałko sztywnieje, a z oczu płyną łzy. To nowotwory robią z dziećmi. Zanim usłyszeliśmy diagnozę byłem jednym z tych nieświadomych rodziców, który nie doceniał piekła, które niesie rak. Nam to się przecież nie mogło przydarzyć. Teraz darzę go respektem na jaki zasługuje. Zbyt wiele widziałem cierpienia dzieci i rozdartych bólem rodzin. Zbyt długo pozwolono mu to robić, trzeba robić badania, znaleźć lekarstwo. Dla nas jest już za późno, ale żadna rodzina nie powinna przechodzić przez to piekło.”
Andy i jego żona nie byli w stanie znieść cierpienia ich córeczki. Postanowili wstrzymać chemioterapię, zabrać córkę do domu i pozwolić jej odejść w spokoju. Dziewczynka przeżyła w domu dwa tygodnie.
„Powiedziałem jej, jak bardzo ją kocham. Powiedziałem także, że będzie dla niej lepiej, jak zamknie oczy i pójdzie spać, pocałowałem ją w czoło i usta. To wyglądało tak, jakby właśnie tego potrzebowała.”
Żegnaj mały Aniołku! Żadne dziecko, ani jego rodzice nie zasługują na takie cierpienie…