Ślub to najważniejsze wydarzenie w życiu każdej pary. Często staje się powodem niebywałego stresu.
Państwo Młodzi chcą, by wszystko wyszło idealnie, bez niespodzianek i zakłóceń. A każda nieprzewidziana okoliczność przyprawia o frustrację.
Marilia i Matheus Pieroni z brazylijskiego Sao Paulo długo przygotowywali się to tego szczególnego dnia. Marzyli o ślubie na świeżym powietrzu i taki właśnie przygotowali. Ale tego dnia ulewny deszcz zniweczył ich plany. To pierwsza z niespodzianek jaka czekała ich w tym dniu.
Na szczęście organizatorzy byli przygotowani na taką okoliczność i rozłożyli specjalną konstrukcję, która miała pomieścić wszystkich gości.
Młoda para stała właśnie przed ołtarzem, na chwile przed złożeniem małżeńskiej przysięgi, w momencie, gdy emocje sięgają zenitu…
Nagle do zaaranżowanej na potrzeby ceremonii kaplicy wszedł bezdomny pies, który chciał schronić się przed deszczem. Był mokry i brudny.
Wprowadził nieco zamieszania. Najpierw bez skrępowania otrzepał się z błota i wilgoci, potem potrącił misternie ułożoną dekorację z kwiatów, a gdy dość narozrabiał, wybrał koronkowy welon panny młodej na swoje posłanie i ułożył się na nim jak gdyby nigdy nic…
Co na to panna młoda?
Wybuchnęła gromkim śmiechem zaskoczona niespodziewanym gościem.
Psiak wprowadził podczas ślubu tyle zamieszania, że młodzi uznali to za znak.
Pozostał z nimi do końca ceremonii. Ksiądz musiał do nich podejść, ponieważ Marilia nie chciała przeganiać psiaka z wygodnego posłania z welonu.
Udało się dokończyć zaślubiny bez dodatkowych atrakcji, po czym psiak wstał i ruszył do wyjścia. Kręcił się wokół młodej pary i zaproszony został gościem weselnym.
Teraz ma już dom.
Najwyraźniej wywęszył, że powstaje nowa, fajna rodzina i postanowił zostać jej członkiem.