Przed Świętami Wielkanocnymi Pani Marianna sprzedawała własnoręcznie dziergane na szydełku serwetki, żeby dorobić do skromnej emerytury.
„Inwalidka I grupy, lat 90, emerytura starcza ledwo na leki, na święta chciała dorobić sprzedając przy ul. Struga w Radomiu serwetki, które wieczorami szydełkiem dziergała. Urząd Skarbowy dopadł, ukarał mandatem i o zakupach na święta mogłaby już zapomnieć… Czego to władza się nie dopuści, gdy potrzeba jej kasy, czyli walka z przestępczością trwa. Komentujcie, udostępniajcie!” – napisał na swoim profilu wiceprzewodniczący Bezpartyjnych Radom Jarosław Kowalik
Pierwszy Urząd Skarbowy w Radomiu ukarał panią Mariannę mandatem w wysokości 210 złotych. Powód? „Brak ewidencji sprzedaży w miejscu dokonywania sprzedaży na targowisku przy ul. Struga
Po publikacji internauci przejęci losem staruszki zorganizowali akcję i opłacili mandat pani Mariannie
„Takiego zaskoczenia reakcją dobrych ludzi i wdzięczności Pani Marianny nie da się wyrazić tekstem” – komentuje Jarosław Kowalik i dodaje – „Widzę ją zawsze, gdy jest dobra pogoda i nie jest chora. Zawsze z drutami lub szydełkiem w rękach. To też jest niestety sposób na samotność.”
Przykład Pani Marianny pokazuje jak potrzebne były zmiany w prawie dotyczące prowadzenia działalności, która pozawala zarobić drobne kwoty do zaspokojenia podstawowych potrzeb.