20 stycznia terapeutka pedagogiczna Dorota Lubas na swoim profilu na facebooku zamieściła zdjęcie klasówki z języka polskiego, dziecka z szóstej klasy z diagnozowaną dysleksją rozwojową.
Sprawdzian roił się poprawek czerwonym długopisem i oceniających komentarzy nauczycielki, która wydawała się niewrażliwa na tę dysfunkcję i trudności dziecka z orzeczonymi trudnościami.
Terapeutka zamieściła komentarz, który pokazuje, jak może czuć się i myśleć dziecko, do którego starań podchodzi się w ten sposób.
Pomyślmy: Jestem w 6 klasie SP, mam dysleksję rozwojową – dysortografię i dysgrafię. Mam opinię w której są zalecenia do pracy. Uczęszczam na terapię 1 raz w tygodniu. Nauka zajmuje mi znacznie więcej czasu niż rówieśnikom, bo dysleksja rozwojowa to specyficzne trudności w uczeniu się. Dysortografia polega na tym, że nie potrafię zapamiętać ortogramów. Piszę sprawdzian z języka polskiego. Bardzo się staram. Trudno mi pisać tak na szybko w klasie i ” składać myśli”. Ale piszę. Przychodzi dzień, gdy dostaję oceniony sprawdzian. I oczy mnie bolą od czerwonego długopisu nauczyciela. Już nic mi się nie chce. Nienawidzę szkoły. Płaczę. To bez sensu.
Powyższy komentarz mówi sam za siebie. Tak oceniane dziecko, które pracuje z większym wysiłkiem, a osiąga gorsze rezultaty po tak miażdżących ocenach nie będzie miało motywacji do dalszej wytężonej pracy.
Poza skorygowaniem każdego wyrazu i zdania nauczycielka sprawdzająca pracę napisała krzywdzące i oceniające zdania. Wszystkie negatywne, najmniejszego nawet wspierającego czy zachęcającego:
„Nie potrafisz wprowadzić dialogu, to tego nie rób – pisze.
W pracy nie ma nawet jednego poprawnie napisanego zdania. co to ma znaczyć?
Opowiadanie zaczyna się od zwrotów: Pewnego dnia… Pewnego razu…itd.
Muszą być 3 akapity, należy stosować czas przeszły.
Dialogu uczyliśmy się w 4 klasie. A ty nie potrafisz go zapisać.” – pisze nauczycielka.
Komentarze pod postem
O matko! Szczerze, jak to widzę to gotuje się we mnie! To nie tylko zwrócenie uwagi na to co do poprawy tam jest język oceniający i zawstydzający! Dołujące. Kiedy dziecko widzi, że wszystko źle to nie wierzy, że może zrobić cokolwiek dobrze, to zbyt przytłaczające.
Język, jaki stosuje ta osoba, dyskwalifikuje ją jako kogoś, kto jest zatrudniony do wspierania w uczeniu się. W zasadzie powinno to być od razu zgłoszone i powinno nastąpić zwolnienie dyscyplinarne i wsparcie systemowe w przekwalifikowaniu się tej osoby. Rozumiem wypalenie, ale nie usprawiedliwia ono krzywdzenia innych.
– piszą internauci w komentarzach.
Atak nauczycieli
Zdjęcie sprawdzianu zostało udostępnione ponad tysiąc razy i o ile wzbudziło oburzenie rodziców, tak terapeutka została zaatakowana z kolei na grupach nauczycielskich.
Pojawiają się tam takie opinie: