Goście z piekła rodem, czyli 9 najgorszych zachowań w odwiedzinach

Jesteśmy towarzyscy lubimy bywać w odwiedzinach i przyjmowac gości. Zawsze zakładamy, że będzie to miło spędzony czas. Czasem jednak zamienia się on w niekończący sie koszmar.

Dlaczego?

Poznajemy człowieka lub rodzinę na neutralnym gruncie, jednak jako gość mogą się okazać kimś zupełnie innym niż sądziliśmy, a spotkanie z nimi prawdziwą męką. Przedstawiamy 9 fatalnych zachowań gości, które niestety nie należą do rzadkości.

1. Niepunktualność.


To absolutny brak szacunku do gospodarza spotkania. Ustalony czas wyznacza czas gotowości, posiłku i nie powinien zostać naruszony. Ani zbyt wcześnie ani za późno. Parę minut zawsze może się zdarzyć ale nonszalancja czasowa i spóźnienie godzinę może zniszczyć całą przyjemność ze spotkania. W przypadku obiektywnych okoliczności należy zadzwonić i uprzedzić.

2. Zdejmowanie butów.


Dla wielu ludzi to drażliwy temat, dla wielu niejednoznaczny.

Savoir vivre mówi, że o tym czy obuwie należy zdjąć decyduje gospodarz i gość musi zadać pytanie jak powinien się zachować. Rzadko, w którym domu na codzień chodzi się w butach jednak podczas spotkania towarzyskiego, gospodarz może woleć, by goście zostali w butach zamiast nosić kapcie do eleganckich ubrań. Nie ma problemu w tym, że po spotkaniu odkurzy i znów będzie mieć czysto.

Jednak sytuacja może być odmienna. Gospodarz może troszczyć się o dywany, drewniane podłogi, obawiać brudu czy zarazków. W domu mogą być małe dzieci. Należy to uszanować i nie wymuszać na gospodarzu zgody na pozostanie w butach.

W rzeczywistości już od progu mogą pojawić się niedopowiedzenia psujące cały wieczór. Gość nie zapyta, gospodarz nie poprosi i złości się, że ma do czynienia z ingnorantem.

Jeśli masz kłopot, by spytać, najbezpieczniej jest zacząć zdejmować buty i poczekać na reakcję gospodarza. Jeśli Cię powstrzyma możesz śmiało zostać w butach. Jeśli nie, zaakceptuj to i nie psuj Wam wieczoru.

3. Ocenianie wnętrza


Kilka miłych snów na temat domu, zawsze jest na miejscu. Nawet jeśli mamy inny gust, a dom gospodarza odbiega od niego, warto dostrzec jakiś akcent, który możemy szczerze pochwalić. Jednak goście z piekła rodem uprawiają, ich zdaniem konstruktywną, krytykę. Potrafią doradzać, co zmienić żeby wnętrze było jaśniejsze albo przestronniejsze. Mówią, co sami by zrobili wyraźnie sugerując, że im się nie podoba tak jak jest. Gospodarz czuje się zniesmaczony, bo naprawdę trudno jest grzecznie odpowiedzieć „rozumiem, ale to ja tu mieszkam”. Na to jak wygląda wnętrze mogą mieć wpływ różne czynniki: inny gust, brak czasu, inne potrzeby, brak pieniędzy. Nam jako gościom nic do tego!

Upiorni goście potrafią posunąć się do zadawania pytań, które mają na celu ustalenie powodów z jakich gospodarz nabył lampę, która ich zdaniem tu nie pasuje, lub im się nie podoba. Zmuszanie gospodarza do tłumaczenia się z tego, że mieszka jak mieszka, jest zwykłym chamstwem.

To samo dotyczy pytań o ceny wyposażenia i komentarze na temat ich wysokości. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy grzecznie uzasadnimy nasze pytania na przykład tym, że akurat się urządzamy i poszukujemy czegoś podobnego.

4. Palenie papierosów


Na ile to będzie sprawa sporna, zależy od tego, czy nałóg dotyczy obu stron: gości i gospodarzy. Jeśli gospodarz pali sprawa jest prosta, palimy tam gdzie on pali. Jeśli gospodarz jest niepalący to nie ma obowiązku uwzględniania miejsca do palenia. Jeśli miejsce i pogoda na to pozwala, można skorzystać z balkonu czy tarasu, ale jeśli nie, to musimy mieć pretensję do siebie. Minęły czasy kultury palenia. Dziś mamy świadomość szkodliwości palenia dla palacza i wdychającego dym biernie i nie mamy prawa nikogo na to narażać.

Gość, który domaga się możliwości zapalenia w domu niepalących osób, zachowuje się skandalicznie.

5. Hałas


Wydaje się oczywistym, że zawsze należy dostosować się do miejsca, którego jesteśmy gościem. Ale gość z nocnego koszmaru będzie miał w nosie, że mieszkamy w bloku z małymi dziećmi za ścianą lub sąsiadem, który przy głośniejszym stuknięciu wzywa policję. Będzie się wydzierał na całe gardło, tupał, biegał, hałaśliwie wygłupiał, puszczał głośno muzykę, bo jest super towarzyskim gościem, za nic mając nasze prośby o ciszę.

6. Jedzenie.


Jeszcze kilka lat temu nowopoznane osoby mogły nas jako gospodarzy zaskoczyć tym, że nie lubią ryb lub jajek. Ale dziś ogrom ludzi ograniczyło swoją dietę z wyboru lub konieczności. Wegetarianie, weganie, witarianie, frutarianie, amatorzy diety paleo, fit, alergicy, będący na diecie bezglutenowej lub innej związanej ze zdrowiem.

Gospodarz nie ma obowiązku wypytywać o dietę przygotowując menu na przyjęcie gości. Gospodarzowi zawsze milej, gdy goście coś zjedzą więc powinien zadbać, żeby na wszelki wypadek było coś bez mięsa i jakieś owoce. To w dobrym tonie, a niejedzący mięsa będa mogli coś przegryźć. Będący na diecie z kolei nie powinni oczekiwać, że stół będzie się uginał od potraw uwzględniającyh ich dietę, nawet jeśli gospodarz o niej wie.

Gospodarz podaje to, co sam jada, a ktoś będący na diecie może grzecznie odmówić jedzenia oczekując wzamian zrozumienia. Od niejedzenia przez jeden wieczór jeszcze nikt nie umarł.

Warto wspomnieć, że niedopuszczalnym jest krytykowanie jedzenia, które zostało przygotowane ani pod względem smaku ani doboru składników.

7. Gospodarz służącym.


Goście, którzy non stop domagają się czegoś od gospodarza, tak, że nie może on usiąść i przez chwilę porozmawiać, nadużywają swojego uprzywilejowanego statusu gościa. A tak niestety często goście się zachowują. Bywa, że idzie to w drugą stronę, niektórzy goście za wszelką cenę chcą pomagać, co przeszkadza i deprymuje gospodarzy.

8. Nie ma końca


Goście, którzy nie mają umiaru to prawdziwy koszmar. Gospodarz pada ze zmęczenia, ma na kolejny dzień plany, a gość nie ma zamiaru zakończyć imprezy i wyjść. Prawdziwe utrapienie, a kiedy jeszcze wypija za dużo i wydaje mu się, że jest niezniszczalny i mógłby bawić się do rana, może zostać zapamiętany na długo i nie zaproszony nigdy więcej. I słusznie.

9. Dzieci


Nie ma złych dzieci, ale dzieci mających nieodpowiedzialnych rodziców jest całkiem sporo. Kto nie zna dzieci ruszających wszystko, co znajdzie się w zasięgu ich rąk i nie reagujących na to rodziców? Cóż chyba każdy. Nawet jeśli wychowujesz dzieci bezstresowo i pozwalasz na wszystko to musisz pamiętać, że ich wolność kończy się tam, gdzie zaczyna przestrzeń innych. Dzieci niszczące i demolujące cudzy dom to niestety nie rzadkosć. Dzieci, którym w takiej sytuacji rodzic nie zwraca uwagi albo zwraca ją tak, że nic sobie z tego nie robią, nie zasługują na ponowne zaproszenie.

Gospodarz ma pełne prawo zwracać uwagę cudzym dzieciom w swoim domu.

 

Zdarza się, że po pierwszym towarzyskim spotkaniu na nim kończy się znajomość. Gorzej jak chronicznie nieakceptowalne zachowania wykazują członkowie rodziny, z którymi siłą rzeczy musimy się czasem spotykać.

Gospodarze też bywają z piekła rodem przesadzając w drugą stronę. Ale wtedy możemy przynajmniej wyjść 😉

Spotkaliście się z takimi zachowaniami, a może jeszcze gorszymi niż wyżej opisane?