Życia Sylwii nie można nazwać szczęśliwym i spokojnym.
W młodym wieku została osierocona i długo mieszkała w schronisku.
A nawet kiedy została adoptowana, nowa rodzina nie okazała jej miłości i troski, której potrzebowała. Sylwia wyszła za mąż wcześnie, jej mąż umarł.
Drugi zaś okazał się prawdziwym tyranem i alkoholikiem. Musiała uciekać przed nim z dzieci.
Kobieta zamieszkała w małej chatce, w której nie było żadnych udogodnień.
Rodzina myła się prowizorycznej łazience, a toaleta była na zewnątrz.
Oczywiście Sylwia marzyła, żeby jej dzieci mieszkały w wygodniejszych i lepszych warunkach. Nie miała jednak pieniędzy na remont. Ale postanowiła spróbować szczęścia.
Napisała list do programu „Nasz nowy dom”. Dowiedziawszy się o sytuacji i smutnej historii bohaterki, autorzy programu odpowiedzieli i postanowili jej pomóc.
Po wizycie programu dom stał się nie do poznania, ekipa powiększyła nawet powierzchnię, bo wcześniej chata miała jedynie 25 metrów kwadratowych.
Zaadaptowali strych na poddasze i dobudowali werandę.
Udało się wygospodarować łazienkę, śliczna kuchnię, a nawet miejsce do pracy dla Sylwii, która jest fryzjerką i przyjmuje klientów w domu.
A dzieci dostały wielki, wygodny i śliczny pokój na poddaszu, w którym mogą bawić się i odrabiać lekcje.