Matka 5 dzieci mieszkała w ruderze bez warunków. Po naprawie nie poznali swojego domu

Życia Sylwii nie można nazwać szczęśliwym i spokojnym.

W młodym wieku została osierocona i długo mieszkała w schronisku.

A nawet kiedy została adoptowana, nowa rodzina nie okazała jej miłości i troski, której potrzebowała. Sylwia wyszła za mąż wcześnie, jej mąż umarł.

Drugi zaś okazał się prawdziwym tyranem i alkoholikiem. Musiała uciekać przed nim z dzieci.

Kobieta zamieszkała w małej chatce, w której nie było żadnych udogodnień.

Rodzina myła się prowizorycznej łazience, a toaleta była na zewnątrz.

Oczywiście Sylwia marzyła, żeby jej dzieci mieszkały w wygodniejszych i lepszych warunkach. Nie miała jednak pieniędzy na remont. Ale postanowiła spróbować szczęścia.

Napisała list do programu „Nasz nowy dom”. Dowiedziawszy się o sytuacji i smutnej historii bohaterki, autorzy programu odpowiedzieli i postanowili jej pomóc.

Po wizycie programu dom stał się nie do poznania, ekipa powiększyła nawet powierzchnię, bo wcześniej chata miała jedynie 25 metrów kwadratowych.

Zaadaptowali strych na poddasze i dobudowali werandę.

Udało się wygospodarować łazienkę, śliczna kuchnię, a nawet miejsce do pracy dla Sylwii, która jest fryzjerką i przyjmuje klientów w domu.

A dzieci dostały wielki, wygodny i śliczny pokój na poddaszu, w którym mogą bawić się i odrabiać lekcje.

Źródło i Fotografie: ipla.tv/Nasz-nowy-dom/, polsat.pl