Mężczyzna przemycił do szpitala walizkę. Jej zawartość spełniła ostatnie życzenie jego żony…

Bezradność jest jedną z najgorszych rzeczy. Poczucie, że nic nie zależy od nas i niewiele możemy zrobić zupełnie obezwładnia w najcięższych chwilach.

Pewnemu mężczyźnie umierała żona. Stoczyli długą walkę, którą właśnie przegrywali. Lekarze nie zostawiali ich bez nadziei ale słowami: „że zawsze może zdarzyć się cud, i że medycyna już więcej nie może”, uświadomili im, że koniec jest bliski.

W umieraniu najgorsze jest to, że nawet gdy wiesz, że to koniec, nie możesz wyrwać się z ograniczeń i robić tego, na co masz ochotę.

Żona mężczyzny była już w bardzo złym stanie. Nie mogła już jeść, ani pić a ból uśmierzały silne leki.

„Wyszeptała mi do ucha, że ma tylko jedno życzenie.

Oprócz bezradnego patrzenia na jej koniec, mogłem jeszcze chociaż coś zrobić.

voltaaomundo

Nie zastanawiałem się długo. Choć było to szalone, pojawiłem się w szpitalu z wielką walizką. Gdy moja żona ją zobaczyła, rozpłakała się z radości. To wspomnienie jest najlepszym, a właściwie jedynym dobrym, z tego okresu.

torbylowepro

Moja żona bardzo tęskniła za naszym psem Bellą. To piećdziesięciokilowy owczarek australijski ale jak się okazało mieścił się do walizki…

Zapakowałem go więc do środka, uchyliłem zamek i pojechaliśmy do szpitala. Wyjaśniłem Belli, że musi być cicho, ale zaraz zobaczy się ze swoją Panią.

To było niesamowite, ale Bella nie piszczała ani nie szczekała. Mijając obsługę wyjaśniałem, że w środku są rzeczy dla żony.


i.pinimg

Gdy weszliśmy do pokoju, moja żona była pogrążona we śnie. Otworzyłem walizkę, a Bella wskoczyła na łóżko i delikatnie położyła głowę na jej piersi. Spoglądała jej w oczy i cierpliwie czekała, aż jej pani się obudzi.

Po 20 minutach żona ocknęła się i jęknęła z bólu. Bella, zamiast szczekać, zaczęła ją lizać i cichutko piszczała. Zachowywała się tak, jakby wiedziała, że hałas może zaalarmować szpitalny personel.

Moja żona rozpłakała się z radości, a potem przez niemal godzinę tuliła się do niej. Tej wyjątkowej chwili nie przerwała nawet pielęgniarka, która obiecała zachować sprawę w sekrecie. Widok mojej żony i jej psa, wzruszył ją do łez. Kiedy moja żona wreszcie poszła spać, załadowałem Bellę z powrotem do walizki.

Moja żona zmarła w spokoju kilka dni później. Była mi taka wdzięczna za możliwość zobaczenia Belli. Tak ją kochała… Teraz, gdy tylko wyciągam walizkę, Bella myśli, że znów pojedzie zobaczyć swoją panią…”

To piękne, że żona tego mężczyzny mogła się pożegnać ze swoim ukochanym psem. Wspaniale mieć w ostatnich chwilach kogoś, kto chciałby spełniać nasze ostatnie życzenie…

Jeśli poruszyła Cię ta historia, podziel się nią ze znajomymi!

Źródło/fot: thestar
Źródło: reddit