„Nie wolno dawać mojej córce prezentów na urodziny, ani na gwiazdkę. I tak już będzie”

Święta kojarzą się nam wszystkim z jedzeniem, atmosferą, ale też, a może nawet przede wszystkim z prezentami. Zwłaszcza dzieciom.

Trudno sobie nawet wyobrazić, że nie każde dziecko dostanie prezent pod choinkę. Nawet biedne dzieci, przy pomocy skromny prezent otrzymają.

Ale nie córka Moniki.

36-letnia Monika napisała list, w którym wyjaśnia dlaczego postanowiła, że jej córka nie będzie dostawała żadnych prezentów ani z okazji urodzin, ani świąt.

„Odkąd zostałam mamą, kieruję się zasadą “żadnych prezentów”. To dotyczy zarówno świąt Bożego Narodzenia, jak i urodzin czy Dnia Dziecka. Oczywiście reszta mojej rodziny nie potrafi tego zrozumieć – zwłaszcza dziadkowie z obu stron.

Muszą się jednak pogodzić z moimi zasadami. Jak na 5-latkę, moja córka naprawdę ma wszystko, czego potrzebuje do szczęścia. Domek dla lalek, mnóstwo pluszaków i Barbie, a nawet cały zestaw kuchenny. Jestem przeciwna temu, żeby każde święta czy urodziny stawały się pretekstem do zasypywania dziecka górą niepotrzebnych prezentów, które tak czy inaczej szybko pójdą w kąt, bo po prostu mu się znudzą.

Niestety chociaż moja rodzina doskonale wie, że ma nie dawać córce prezentów, za każdym razem znajdzie się ktoś, kto nie dostosuje się do mojej wyraźnej prośby. Wobec tego prezenty, które przynoszą, odbieramy jej, pakujemy i przekazujemy tym, którym naprawdę się przydadzą – np. dzieciom w szpitalach czy w domach dziecka.

I mimo, że staram się od najmłodszych lat uczyć córkę tego, że warto pomagać i nie należy skupiać się tylko na gromadzeniu dóbr materialnych, w większości przypadków gdy na pytanie, co kupię dziecku pod choinkę odpowiadam nic to czuję, że wszyscy patrzą na mnie, jakbym była Grinchem.

Nieważne, że córka ma wszystkiego pod dostatkiem – większości rodziców, których znam, nie mieści się w głowie, żeby nie zasypać swojego dziecka górą prezentów z okazji Świąt.

Nie jestem potworem. Nie jestem jakąś zgorzkniałą wariatką, która chce odebrać dziecku radość. Wręcz przeciwnie. Chcę, żeby moja córka była szczęśliwa bez względu na to, czy znajdzie prezent pod choinką.

Pragnę nauczyć ją, że czasami zamiast czekać na Świętego Mikołaja, lepiej jest być jak Święty Mikołaj.

Monika, 36 lat”

Co sądzicie o zasadzie wychowawczej Moniki?