Podobno świat jest naszym wspólnym domem. Ale w nierównym stopniu każdy z nas może korzystać z jego zasobów…
Kiedy użytkownik facebooka udostępnił zdjęcia dziecka leżącego na schodach przejścia podziemnego w Manilii stolicy Filipin, ludzie z całego świata byli oburzeni, zniesmaczeni, nie dowierzali, że w dzisiejszym świecie jest to możliwe. A jednak.
Dziecko na zdjęciach jest nagie, leży nieruchomo, a dosłownie tłumy ludzi przechodzą obok, kompletnie niewzruszone tym widokiem.
Jak to możliwe zapytacie? Jesteśmy tacy wrażliwi na krzywdę. Pełni współczucia, pomocni i empatyczni. Czy na pewno?
Otóż widok, którego na co dzień nie znamy szokuje nas i oburza, ale to niestety jest codzienność tych ludzi. Oni są przyzwyczajeni i nie robi to na nich już wrażenia. Każdy z nich wie, że nie zbawi świata, bo tego świata do zbawienia jest zbyt wiele.
Filipiny to specyficzne miejsce. Narażone na katastrofy naturalne, które zabijają ludzi i odbierają im wszystko co mają. Ale też ekonomiczne. Sytuacja społeczno-gospodarcza Filipin jest konsekwencją wieloletniej kolonizacji, która pozostawiła po sobie przede wszystkim ogromne rozwarstwienie społeczne.
Aż ¼ Filipińczyków żyje w skrajnej biedzie. Najgorsza jest sytuacja kobiet i dzieci.
Więc dla tych ludzi, obojętnie mijających to leżące nieruchomo, nagie dziecko to widok codzienny. Można powiedzieć, że bieda jest wpisana w ich krajobraz.
Na człowieka, który zrobił i opublikował zdjęcie posypały gromy. Za to, że sam, zamiast się zainteresować czy dziecko żyje, robił zdjęcia. Ale to on, choć jest Filipińczykiem, nie pozostał obojętny.
On zobaczył nienormalność w normalności tej sceny.
„Szedłem z telefonem w ręku, wyszedłem zza rogu kiedy zobaczyłem chłopca. Zszokował mnie ten widok i automatycznie pstryknąłem zdjęcia. Potem ich nie robiłem, bo podszedłem do niego żeby sprawdzić co z nim. Okazało się, że spał. To dziecko od urodzenia żyje na ulicy. Zacząłem rozpytywać o jego matkę, w kilka chwil ktoś z żebraków ją sprowadził. Była cała brudna i w łachmanach. Kupiłem im jedzenie. Tylko tyle zrobiłem. A on dalej żyje na ulicy i śpi na ulicy, w jedynym łóżku jakie zna.”