Pieluchy i napis na płocie Kaczyńskiego. Konsekwencje ponieśli policjanci

Wódz, jak niektórzy go nazywają, swoją arogancją rozjuszył tłumy. Tym razem nie miał odwagi wraz ze świtą odwiedzić cmentarza wtedy, gdy zrobić tego nie mogli inni.

Na Wawel udał się w najgłębszej tajemnicy, pod osłoną nocy, by nie natknąć się na protestujące aktywistki.

Wszędzie porusza się pod silną eskortą i ochroną. Ochronie podlega również całodobowej jego posesja przy ul. Mickiewicza w Warszawie.

A jednak protestującym udało się na płocie domu Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu umieścić hasło „Wyp*eradalaj” umocowane na wieszakach, a na klamce furtki – paczkę pieluch.

Na domiar złego policjanci, którzy widzieli akcję nie zareagowali.

Akcja była filmowana, a policjanci tylko umykali z kadru. Wieszaki zdjął dopiero ochroniarz prezesa.

Konsekwencje

Zastępca komendanta Komisariatu Policji Warszawa Żoliborz i sześciu policjantów zostało zawieszonych decyzją komendanta rejonowego policji.

– W powyższej sprawie prowadzone jest postępowanie dyscyplinarne. Mówimy bowiem o ewentualnym naruszeniu dyscypliny służbowej, co mogło przejawiać się brakiem reakcji funkcjonariuszy na popełnione wykroczenie. W związku z powyższym zawieszonych zostało 6 funkcjonariuszy na okres miesiąca. Sprawa jest wyjaśniana. Z uwagi na trwające postępowanie do czasu jego zakończenia powyższa sprawa nie będzie przez nas komentowana – powiedziała Faktowi nadkom. Elwira Kozłowska, oficer prasowa Komendy Rejonowej Policji Warszawa V.

Po brawurowej interwencji i ukaraniu policjantów, reszta najwyrażniej została zmobilizowana do efektywniejszego pilnowania domu prezesa. Teraz nawet w pobliże domu nikt nie jest w stanie się przedostać, a policjanci pilnują i legitymuja każdego, łącznie z odprowadzaniem do innych, sąsiednich domów, by upewnić się, że do domu prezesa nie próbuje się przedrzeć nikt nieuprawniony.

Źródło i Fotografie: wikimedia.org, facebook.com/LBOlotnabrygadaopozycji, wp.pl