Przeżył szok, gdy odwiedził dom swojej krewnej, która przypadkiem trafiła do szpitala.

Midwood na Brooklynie, to tam w normalnie wyglądającym domu mieszkała starsza, samotna kobieta.

Los sprawił, że pewnego dnia robiąc coś przy domu zraniła się. Udała się więc do szpitala gdzie okazało się, że rana jest na tyle poważna iż konieczne będzie pozostanie tam przez jakiś czas.

Dowiedział się o tym jej krewny i postanowił że przysłuży się jakoś staruszce i przyniesie z jej domu kilka drobiazgów i rzeczy osobistych ułatwiających pobyt w szpitalu.

Gdy otworzył drzwi domu osłupiał, nie spodziewał się takiego widoku. Dom wyglądał jak wysypisko śmieci.

Panował tam totalny smród i bałagan. Gdy dotarł do drzwi sypialni ujrzał coś, czego nie zapomni do końca życia.

Dalej było tylko gorzej. Nie wierzył własnym oczom. Jak później ustalili biegli staruszka przez 8 lat przetrzymywała w domu martwe ciało syna.

Ciało mężczyzny nie miało żadnych urazów zewnętrznych. Przyczyna śmierci do dzisiaj pozostaje tajemnicą gdyż staruszka odmówiła składania jakichkolwiek wyjaśnień a jej rodzina twierdzi, że o zmarłym nie słyszeli od ponad 20 lat.