Psychosomatyka zdrowia: jakie myśli są wrogiem odporności?

Żyznym gruntem dla „przetrwania” wirusów i infekcji jest niszcząca energia, która wpływa na człowieka w wyniku destrukcyjnych myśli, niskiej samooceny i utraty sensu życia.

Co tworzy atmosferę sprzyjającą pojawianiu się wirusów?

Negatywne myślenie – utrata nadziei, wielki smutek, utrata bliskich powodują spadek odporności i predyspozycje do zachorowania. Wirusy przenikają do ciała i czekają na sprzyjający moment by zaatakować.

Poddanie się destrukcyjnemu programowi prowadzi do trwania w permanentnym przygnębieniu i rozmyślaniem i analizowaniem wszelkich upokorzeń, własnej niedoskonałości, rozczarowań, tęsknot i braku aspiracji życiowych.

Te programy bardzo często są dziedziczne. My uczymy się pewnego sposobu myślenia o sobie i świecie. Przekonania przekazane przez przodków mogą znajdować się w „trybie uśpienia” przez długi czas i mogą w ogóle sie nie aktywować. Ale przychodzą momenty, kiedy człowiek przestaje opierać się negatywnym myślom, pogrąża się w destrukcyjnych schematach i stwarza optymalną atmosferę do aktywowania chorób.

Najpierw dochodzi do infekcji wirusowej, a następnie, jeśli warunki ich istnienia są sprzyjające, negatywne tło energetyczne i informacyjne w ciele utrzymuje się i zaczyna sie błedne koło – osoba, która myśli i czuje w określony sposób, przyciąga patogenne wirusy, a następnie wirusy namnażają się i pogarszają złe samopoczucie.

Wirus staje się częścią człowieka

Patogen wchodzi do organizmu i stopniowo integruje się ze strukturą komórkową. Próbujemy wyleczyć wirusa za pomocą leków, a to nie daje pożądanego efektu, ponieważ jest on karmiony przez samego człowieka, przez jego negatywne myśli i uczucia. Wszelkie leki działają na efekt, a przyczyna – obniżone tło energetyczne, pozostają niezmienne. Dlatego, aby zniszczyć wirusy, należy wyleczyć przyczyny, które wywolują negatywne emocje i obniżają odporność.

Dopóki człowiek nie zmieni swojego stosunku do świata i siebie jako części tego świata, będzie nieustannie atakowany przez patogeny.

Młodzieńcza aktywność i optymizm łatwiej radzą sobie z chorobą, ale im starszy człowiek, tym mniej doświadcza pozytywnych emocji i tym tym więcej nosi w sobie smutku, dłużej i ciężej choruje i trudniej wraca do zdrowia.

Stare i samotne osoby, ktore czują się niezaopiekowane i niepotrzebne w społeczeństwie, stają się idealnym żywicielem dla wirusów.

Oficjalna medycyna stosuje silne leki, które mogą powstrzymać ból, ale jednocześnie oszałamiają i wywołują senność. I wtedy starsza osoba nie ma już nie tylko chęci, ale nawet zdolności do zmiany życia, znalezienia w nim radości, do walki, zaczyna się wegetacja.

O wirusach

Ogromna większość żywych organizmów ma strukturę komórkową, jedynie wirusy nie mają własnych komórek. Nie mają metabolizmu, mają bardzo małą liczbę enzymów i mogą istnieć tylko w formie pasożytów – agresorów, które potrzebują obcych żywych komórek do funkcjonowania.

Wirusy powodują ogromną liczbę chorób, takich jak zapalenie mózgu, żółtaczka, grypa, polio, AIDS. Coraz więcej naukowców medycznych uważa, że ​​wirusy powodują zaburzenia psychiczne i nerwowe, na przykład wirus Born może wywoływać depresję, schizofrenię, chroniczne zmęczenie.

Naukowcy dawno temu ustalili, że w ludzkim ciele istnieje ogromna liczba różnych wirusów, ale znajdują się w stanie „hibernacji” i tylko w sprzyjających warunkach i spadku obrony organizmu mogą zaatakować osłabione komórki.

Wirusy nie są szczególnie niebezpieczne dla ludzkości, podobnie jak inne pasożyty. W przeciwnym razie żywiciel umarłby, a wraz z nim same wirusy, które nie miałyby nic do jedzenia. Wirusy potrzebują gospodarza, w którego ciele mogą istnieć. Ale jednocześnie musza działać tak, by właściciel nie rozwijał zbyt szybko odporności, ponieważ wtedy będzie w stanie stłumić ich zdolność do rozmnażania.

Dlatego same wirusy utrzymują optymalny obieg w środowisku. Na przykład wirus wścieklizny trwa w naturze, osiedlając się w gryzoniach, które same nie chorują, ale są nosicielami. Dla wielu patogenów taką „przechowalnią” jest człowiek.

Wirusy, takie jak odra, grypa i opryszczka, są przenoszone między ludźmi przez unoszące się w powietrzu kropelki lub bezpośredni kontakt, ale rzadko powodują śmierć, za wyjatkiem osób osłabionych lub w mocno zaawansowanym wieku.

Świadomość tego procesu jest bardzo ważna. Trzeba o tym stale pamietac i starać się utrzymywać dobre nastawienie. Skupiać na pozytywnych aspektach wszystkiego co się wydarza. Doceniać nawet male rzeczy, starać się odnajdywać małe radości.

I nie chodzi o nieschodzący z ust wieczny uśmiech. Silne emocje, strach, stres i problemy są naturalne i jak najbardziej normalne. Ale ze wszystkich sił trzeba walczyć, by nie dopuszczać do popadania w stany skrajnego i długotrwałego przygnębienia, nakręcania się złymi myślami i frustrowania sprawami, na które i tak nie mamy wpływu.

A wtedy nasze limfocyty bez trudu poradzą sobie z pasażerami na gapę.

Źródło i Fotografie: econet.ru