Rodzice Noah, 3-letniego chłopca z białaczką limfoblastyczną, wybrali leczenie homeopatyczne. Lekarze twierdzą, że chemioterapia jest jedyną realną opcją ratowania życia dziecka.
Medycyna alternatywna coraz częściej staje się wyborem chorych. Pojawia się też coraz więcej informacji na jej temat. Z bardzo różnych źródeł. Od publikacji rzekomych cudownych uzdrowień, po całkowitą krytykę jej stosowania kosztem tradycyjnych metod leczenia.
W ogniu walki pomiędzy medycyną tradycyjną, a alternatywną stanęli rodzice 3-letniego chłopca chorego na raka. Stanęli pomiędzy własnymi przekonaniami, a lekarzami, którzy chcieli zastosować leczenie chemioterapią.
3-letni Noah, mieszkał spokojnie z rodzicami Joshua McAdams i Taylor Bland-Ball na Florydzie, dopóki w szpitalu dziecięcym Johns Hopkins zdiagnozowano u niego białaczkę limfoblastyczną.
Dlatego musiał przejść chemioterapię. Po dwóch zabiegach, przeprowadzono u chłopca badanie krwi, które nie wykazało obecności komórek rakowych.
W międzyczasie, zgodnie z zeznaniami przed sądem i publikacji w mediach społecznościowych, rodzice Noego podali oprócz chemioterapii także leki homeopatyczne, takie jak olej CBD, wodę alkaliczną, herbatę grzybową, preparaty ziołowe i przeprowadzili zmianę diety na antyrakową.
Rodzice postanowili nie poddawać Noego trzeciej fazie chemioterapii. Gdy tylko szpital usłyszał tę decyzję zawiadomił policję, która wyruszyła w poszukiwaniu „zaginionego dziecka w niebezpieczeństwie”.
Rodzice zostali aresztowani.
Ze względu na przepisy obowiązujące w USA dzieci w wieku 18 lat i młodsze muszą przejść pełny zalecany przez onkologa dziecięcego plan leczenia, niezależnie od postępu leczenia lub chęci skorzystania z alternatywnych opinii lub zabiegów. Tak, dzieci są zmuszane do kontynuowania leczenia farmakologicznego, nawet jeśli ich ciała są wolne od raka.
W oświadczeniu biuro szeryfa hrabstwa Hillsborough oznajmiło, że powodem aresztowania było to, że rodzice „odmówili kontynuowania opieki medycznej w celu ratowania życia dziecka”.
Następnie rodzice zostali pozbawieni prawa do opieki nad synem i oskarżeni o zaniedbanie i spowodowanie zagrożenia życia syna. Noah został oddany pod opiekę babci, a rodziców może widywać wyłącznie za każdorazową zgodą służb ochrony praw dziecka.
Para broniła się przez sądem z pomocą stowarzyszenia Florida Freedom Alliance, które chroni wolność religijną, medyczną i osobistą i autonomię rodziców w decydowaniu rodziców o wyborze metody leczenie dziecka. Stowarzyszenie skupia między innymi rodziców ruchu anty-szczepionkowego. Rodzice wystosowali też apele o poparcie w mediach społecznościowych.
Lekarze reprezentowani przez dr Bijala Shaha odrzucają leczenie homeopatyczne przeciwko nowotworom, twierdząc, że brak naukowych, potwierdzonych dowodów na jego skuteczność. Lekarze twierdzą, że nie chcą separowania dziecka od rodziców, co nie pomaga w leczeniu chłopca, ale chcą by rodzice zrozumieli znaczenie chemioterapii i szansy jaką daje na życie małego Noego.
Rodzice domagają się badań chłopca, które potwierdzą, że rak Noaha jest w remisji. Dr. Bijal Shaha odpowiada:
„Tylko dlatego, że rak staje się niewykrywalny, nie oznacza, że jest wyleczony. Remisja oznacza, że nadal może powrócić – i wczesne przerwanie terapii, na przykład w przypadku Noego, zwiększa ryzyko powstawania, rozprzestrzeniania się i oporności nowych komórek nowotworowych po ponownym rozpoczęciu leczenia.”
Sąd nie wydał jeszcze ostatecznej decyzji czy nakaże przymusowe leczenie chłopca chemioterapią, ani czy wróci on pod opiekę rodziców.
Jakie jest Wasze zdanie? Czy państwo powinno decydować za rodziców o sposobie leczenia dziecka?