Poznaliśmy się na studiach – była moją nauczycielką. I pomimo różnicy wieku zainteresowaliśmy się sobą, zakochaliśmy się i w końcu pobraliśmy.
Ale coś poważnego przyćmiło nasze rodzinne szczęście. Byłem zmuszony do zostawania sam co miesiąc, pierwszego dnia miesiąca. Tego dnia moja żona regularnie wyjeżdżała w podróż służbową. Trwało to od początku naszego wspólnego życia do dnia dzisiejszego.
Na początku wydawało mi się, to normalne – wyjeżdża, wraca i wszystko jest jak wcześniej. Ale w końcu ogarnęły mnie wątpliwości.
Sama małżonka nie dawała mi powodu – była dla mnie bardzo dobra, uprzejma i uważna. Ale ja zwątpiłem i spekulowałem. I nie umiałem tych wątpliwości w sobie stłumić. W końcu postanowiłem ją śledzić. Jednak nie chcąc się zdemaskować, jako, że nie miałem wprawy, wynająłem do tego detektywa.
Następnego pierwszego dnia miesiąca, wynajęty detekyw zaczął działać.
Nie mogłem znaleźć miejsca dla siebie i bardzo się martwiłem, czy robię dobrze. W końcu ryzykuję zrujnowanie naszej wspaniałej rodziny, którą naprawdę cenię.
Wieczorem detektyw poinformował: „Zebrałem dane, żeby przekazać ci informacje, proponuję, żebyś się teraz za mną spotkał.” Nie minęła godzina, kiedy siedzieliśmy już przy stoliku w kawiarni. Miałem kawę przed nosem – nie mogłem jej jednak tknąć, po prostu nie przeszłaby mi przez gardło.
Ledwo wykrztusiłem, „mów, czy ona mnie zdradza?”, na co odpowiedział: „Miałeś rację. Ona nie jeździ w żadne podróże służbowe, więc nie bez powodu ją podejrzewałeś. I tak, tu chodzi o innego mężczyznę. Wiesz, twoja żona jest niesamowitą kobietą.”
Jak się okazało – jedzie zaopiekować się swoim pierwszym mężem, który został niepełnosprawny w wyniku poważnego wypadku.
Jego krewni odmówili mu pomocy. Wyznaczyła mu konkretny termin, w którym go odwiedza i kiedy może się zwrócić do niej, pomocy w różnych sprawach, załatwienia czegoś, przywiezienia potrzebnych rzeczy. I pomimo ponownego wyjścia za mąż nie anulowała tej oferty pomocy.
Kiedy wróciła do domu, powiedziałem jej, że postanowiłem przeprowadzić dochodzenie i wiem już wszystko o jej wyjazdach.
Pierwszego dnia następnego miesiąca pojechaliśmy razem do jej byłego męża. Moja żona nie tylko się nie sprzeciwiła, ale nawet poprosiła mnie o wybaczenie, że nie powiedziała mi wszystkiego o sobie i niepotrzebnie wzbudziła tym we mnie złe podejrzenia. Po prostu nie była pewna jak bym zareagował i czy bym zrozumiał.
Myślałem, że moja droga żona jest mi niewierna, i w końcu dowiedziałem się, że jest jeszcze lepszą kobietą niż sądziłem.
Zawsze będę jej ufał, aż do końca mojego życia.