„Wyłam z rozpaczy nad jej łóżeczkiem”. Mama Kasi przeżywa prawdziwy dramat

Kiedy Gabriela Jędrasiak spodziewała się dziecka, nie była świadoma jak trudne będzie jej macierzyństwo. Nawet wtedy, gdy jeszcze w ciąży usłyszała, że jej córeczka urodzi się z wadą serca.

Zaraz po porodzie zabrano jej córkę na badanie, które w niejasny dla niej sposób opisywało wady jej serduszka. „Wrodzone zwężenie zastawki pnia płucnego, wrodzona wada serca pod postacią atrezji zastawki płucnej, tetralogia Fallota. Niedorozwinięte obie tętnice płucne, przez co organizm jest niedotleniony, a Kasia robi się sina.” Gabriela niewiele z tego wówczas rozumiała. Bardziej wyczuwała to, że życie Kasi wisi na włosku i nidy nie będzie normalne.

Strach

Gabriela poznała wtedy uczucie, które stało się nieodłączną częścią jej macierzyństwa. Obezwładniający strach o życie dziecka.

„Nie byłam sobie w stanie nawet wyobrazić, jak to jest jednocześnie witać i żegnać własne dziecko. Leżałam z dala od Kasi i odchodziłam od zmysłów. Każdy szmer nadchodzący z korytarza powodował we mnie strach. Bałam się, że za chwilę, wejdzie ktoś, kto powie mi, że moje ukochane serduszko przestało bić… Na pierwszą operację lekarze zdecydowali się, kiedy Kasia miała niecałe trzy miesiące. Jedną z najgorszych rzeczy, jakie może doświadczyć matka, jest moment, kiedy lekarze zabierają dziecko na blok operacyjny, a ty nie wiesz, czy to nie jest ostatnia chwila, kiedy widzisz je żywe. Potem spędzasz kilka godzin pod białymi drzwiami sali, nie mogąc znaleźć sobie miejsca.”

Operacja się powiodła, ale nikt nie oszukiwał Gabrieli, że potrafi wyleczyć Kasię. Wszystkie działania ograniczały się do przedłużania jej życia. Matka widząc stan córki wyła z rozpaczy.

„Czasem odwracałam wzrok, bo już nie mogłam patrzeć, jak cierpi. Cały mój świat leżał na ogromnym szpitalnym łóżku i walczył o życie. Na klatce piersiowej widziałam długą, czerwoną bliznę. Stan Kasi był bardzo zły, nie oddychała sama. Tonęła wręcz w kabelkach i rurkach. Z daleka ledwo było ją widać…”

Kasia wyszła do domu. Dla rodziców to było szczęście pomieszane ze strachem. Ogromna odpowiedzialność za jej życie. Wiedzieli, że jeśli przeoczą cokolwiek ich ukochana córeczka może umrzeć. Cały czas musieli być czujni. Nieustannie czuwali nad nią. W nocy ze strachem sprawdzali czy oddycha.
Bez kolejnej operacji Kasia funkcjonowała do 1,5 roku czyli do grudnia 2017 roku. Wtedy pojawił się kryzys. Tętnice nie dawały rady, krew nie dopływała do płuc. Dziewczynka nie miała siły wstać.

Kolejna operacja to kolejna dawka strachu, cierpienia i bólu. Strachu, który towarzyszy nieustannie, ale do którego nie da się przyzwyczaić. Operacja pomogła na rok. W grudniu 2018 Kasia musiała przejść kolejną.

Nadzieja

„Kasia ma 2,5 roczku. Czasem pokazuje na swoje serduszko i mówi mi że, pan doktor je wyleczy.”

Ale Gabriela już wie, że to nie takie proste. Zrozpaczona mama wysłała historię córki do wszystkich ośrodków kardiologii dziecięcej w Polsce i w Europie, a nawet w Stanach. Żaden lekarz nie chce podjąć się operowania tak skomplikowanej wady. To najgorsze chwile w całej historii walki z chorobą, bo w sercu matki musi być nadzieja.

I wtedy przyszła odpowiedź od profesora Hanley’a z kliniki w USA – specjalisty, który operuje takie serduszka. A wraz z nią cały plan leczenia i kwalifikacja Kasi.

„Profesor m.in. rozszerzy tętnice płucne i usunie ubytek międzykomorowy. Wraz z kwalifikacją przyszedł kosztorys, który zwalił mnie z nóg – ponad 7 milionów za życie mojego dziecka!”

Można tylko próbować wyobrazić sobie co czuje matka dostając jednocześnie nadzieję na życie i wyleczenie dziecka i cenę, która jest tak gigantyczna, że nie jest w stanie nawet jej sobie wyobrazić.

Ale Gabriela postanowiła nie myśleć o pieniądzach, tylko o cudzie jaki ma się wydarzyć.

Zwróciła się do Fundacji Siepomaga o utworzenie zbiórki na rzecz Kasi. Na stronie zbiórki Gabriela opisała ich dramatyczną historię, którą kończy słowami:

„Ta operacja to życie dla mojej córeczki. Jeśli się nie odbędzie, pozostaje mi czekać na dzień, w którym będę musiała żegnać własne dziecko. Jej serce to cały mój świat. Dopóki bije, będę o nie walczyć! Na dni w kalendarzu patrzę z przerażeniem. Nocami myślę tylko o jednym – by zdążyć z operacją, zanim stan Kasi pogorszy się zbyt gwałtownie!

Jestem tu, bo wiem, że tylko z Tobą mogę ratować życie mojego dziecka. Proszę, nie pozwól jej odejść…”