Do tych, którzy publikują posty o nieudzieleniu pomocy, „konowałach”, „nie lekarzach”

Jeszcze do niedawna zawód lekarza cieszył się ogromnym prestiżem i wysokim stopniem zaufania społecznego.

Nigdy też wcześniej nie dowiadywaliśmy się tyle o błędach lekarskich, zaniedbaniach, które kosztowały pacjentów życie.

System nie domaga. Wiedzą o tym wszyscy, brakuje lekarzy, pracują zbyt wiele godzin, w złych warunkach, a poza etatem w publicznej służbie zdrowia większość z nich prowadzi również prywatną praktykę. Uważają jednak, że nagonka, która w ostatnich latach pojawiła się w mediach jest dla nich krzywdząca.

Młoda lekarka napisała w imieniu środowiska, a słowa te skierowała do ludzi, którzy publikuja w mediach i mediach społecznościowych niepotwierdzone oskarżenia i jednostronne, opinie na temat nieudzielenia pomocy medycznej przez lekarzy:

1. Szpital położniczy

Zrozpaczona matka przyprowadza swoje dziecko z trzydniowym oparzeniem i martwicą bioder. Przywiozła go do najbliższego szpitala, który okazał się szpitalem położniczym.

Lekarz nie wychodzi do poczekalni. Zlecono transport do wyspecjalizowanej instytucji karetką pogotowia. Dla tych, którzy nie są w temacie, Pseudomonas aeruginosa jest śmiertelna dla noworodków. Matka dziecka krzyczy, żeby natychmiast zajęto się jej dzieckiem, „macie przecież pediatrów”, ” zabierzcie go na oddział intensywnej terapii”, „lekarze są mordercami…”

Mieli przyjąć dziecko z rozległym zakażeniem, aby zdrowe noworodki im umarły z powodu powikłań w szpitalu położniczym?

Teraz z dzieckiem jest w porządku. Chodzi do piątej klasy.

Ale lekarka została zwolniona. Nie zniosła całego tego dziennikarskiego śledztwa. Ponieważ zdolna i mądra – teraz pracuje w zagranicą i ma się dobrze.

2. Chirurgia

Dzień wolny. Dwa czteroosobowe zespoły operują pacjentów szpitala, którzy wymagają nagłej interwencji. Dzwonek recepcyjny – krewni przynieśli… prawie zwłoki. Główny chirurg zostawia pacjenta z otwartym brzuchem stażyście i biegnie do poczekalni. Anestezjologów jest dwóch na trzy stoły operacyjne!

Człowiek sinieje! Chirurg prosi anestezjologa do znieczulenia, drugi biega od jednego do drugiego pacjenta na stałach, rozpoczyna się resuscytacja w poczekalni. Wezwanie z sali operacyjnej: zespoły pozbawione chirurga i anestezjologa nie radzą sobie. Chirurg wraca. Mężczyzna umiera w poczekalni. Krewni pozywali wielokrotnie zarówno lekarzy, jak i szpital przez pięć lat.

Potrzebowali, żeby umarł… na stole operacyjnym?

Masz rzucić wszystko, narazić innych pacjentów i nie obchodzi nas, że jesteś na sali operacyjnej. Masz obowiązek ratować.

3. Trauma

Bracia po wypadku przynoszą ciało przyjaciółki. Śmierć kliniczna. Młoda, ciężarna anestezjolog reanimuje ją prosto na podłodze w poczekalni. Wszystko w wymiotach, krwi i śluzie. Tętno wraca. Przyszli koledzy lekarze z całym wyposażeniem. Położyli na noszach – serce ponownie się zatrzymuje. Tym razem nie rusza.

Ojciec ofiary bitwy pobił ciężarną lekarkę i krzyczał: „Składałaś przysięgę, że przynajmniej nie będziesz szkodzić!” Poronienie. Uraz kręgosłupa. Rehabilitacja długoterminowa. Renta.

Miała uratować to, czego nie da się uratować? A jaki post można opublikować na Facebooku, prawda? „Młoda doktor kupiła dyplom, więc nie udało jej się uratować młodej dziewczyny” I wywołać wściekłość, oburzenie i łzy w miasteczku.

4. Centrum handlowe

Lekarz z dwójką małych dzieci kupuje prezenty na urodziny żony. Nagle jakaś kobieta traci przytomność i upada. Lekarz rzucił się na ratunek i reanimuje ją czterdziestu minut. Sam! Nikt nie pomógł. Kobieta zmarła w szpitalu!!!

Wściekłe komentarze w mediach społecznościowych – grzmią niedorzeczności: „jeśliby odpowiednio ją ratowaał, to w szpitalu by nie zmarła. On jest zabójcą – złamał jej dwa żebra. Konował, nie lekarz!

Czy następnym razem pomoże, czy odwróci się plecami i zignoruje?

Reporterzy pod jego domem. Wyjechał się do innego miasta. Przeszedł zawał serca.

***

Przypadki zostały przedstawione ogółowi społeczeństwa bez uwzględnienia opinii medycznej środowiska lekarskiego, bez uwzględnienia domniemania niewinności lekarza, po prostu jednoznacznie, wydano werdykt – lekarze – dranie!

Bez analizy wszystkich szczegółów, diagnoz, możliwości – kość rzucana ludziom dla popularności – jacy ci lekarze są źli!

I zaczyna się zawodzenie i wylewanie frustracji, które odwraca uwagę od poważnych i prawdziwych problemów w służbie zdrowia.

Czy nadal tak źle ocenisz lekarzy, że nie pomagają i odmawiają pomocy medycznej? Czy wciąż tak łatwo ulegniesz pokusie by oczernić ich bez wiedzy na temat tego, jak naprawdę wyglądała dana sytuacja?