15 osób, które przechytrzyły innych tak dobrze, że pozostaje tylko im zagwizdać z podziwem

„Nie zadawaj się z kims takim” – moglibyśmy usłyszeć od naszych bliskich, gdybyśmy przyjaźnili się z bohaterami tego artykułu.

W trudnych sytuacjach są przyzwyczajeni do polegania tylko na sobie, a raczej na swojej przebiegłości i pomysłowości. Są sprytni, zawsze spadają na cztery łapy i potrafią korzystać z okazji dla swoich korzyści.

My podziwiamy pomysłowość tych 15 osób, które szybko znalazły rozwiązania swoich problemów. Na koniec znajdziesz historię bohatera, który sam padł ofiarą czyjejś pomysłowości.

Adam

„Zaraz po studiach błąkałem się po wynajętych mieszkaniach, ledwo wiążąc koniec z końcem, ponieważ czynsz był dla mnie zbyt wysoki. Szukałem tańszych, ale prowizje biur, kaucje i niekorzystne zastrzeżenia w umowach przekraczały moje możliwości. W rezultacie wziąłem 2 tygodnie urlopu w pracy, zatrudniłem się jako stażysta w agencji nieruchomości, znalazłem fajne mieszkanie, z dobrodusznymi właścicielami, wynegocjowałem cenę, bez zabezpieczeń, prowizji, kaucji. Nadal uważam to za mój wygryw stulecia.

Dawid

Dawniej, kiedy moja żona przesyłała mi śmieszne posty, uważałem ją za sklerotyczkę, bo często wysyłała mi je po kilka razy. Odpowiadałem, że już to widziałem. Ale potem pomyslałem, że mogę to wykorzystać. Rzucałem jej zabawne komentarze i cytaty, a ona nagle uznała, że mam świetne poczucie humoru…

Andrzej

Kiedy byłem młody i biedny, kupiłem sofę w sklepie z używanymi meblami. Ale nie miałem pieniędzy na dostawę. Poszedłem więc do komisu kilka przecznic dalej i wziąłem dostawczaka na jazdę próbną…

Rafał

Moja ciężarna żona chciała arbuza, idź i kup go, ale ma być idealny. Kruchy, słodki i soczysty. Zebrałem się i poszedłem. Pytanie jak kupić arbuza idealnego, nie nachodzić się dwa razy i nie zdenerwować małżonki?

Plan dojrzał natychmiast. Podchodzę do sprzedawcy jak do starego przyjaciela, uścisk dłoni. „Świetnie”, mówię. „Mój sąsiad kupił od ciebie arbuza …” Surowy głos, teatralna pauza, sprzedawca był ostrożny. „???” – „Cóż, okazało się, że jest idealny, słodki jak cukier, daj mi to samo!” Uśmiechnął się, powędrował się na sam koniec magazynu z arbuzami i wyciągnął: „Ten jest najsłodszy”. Ekspert w ciąży potwierdził. Był idealny!

Paweł

Kiedy byłem na studiach, spóźniłem się raz z pracą semestralną. Konieczne było umieszczenie gotowej pracy w specjalnym pudełku na dokumenty naszego wykładowcy. Pomyślałem: „Cóż spóźniłem się, ale dlaczego nie zaryzykować?” – i odłożyłem moją pracę do pudełka innego nauczyciela. Moje zadanie zostało mi zwrócone kilka tygodni później niż innych, a na nim była notatka od nauczyciela, która brzmiała: „Wygląda na to, że przypadkiem trafił do innej skrzynki”. W rezultacie mój nauczyciel zaliczył mi pracę, jako oddaną w terminie.

Eryk

Mieszkam z dziewczyną od sześciu miesięcy. Za każdym razem, kiedy się kłócimy, w wannie pojawia się pająk, a moja dziewczyna wybacza mi wszystkie grzechy śmiertelne i zgadza się ze mną we wszystkim, bylebym tylko go usunął. Nie ma pojęcia, że to ten sam pająk. Mój hodowlany pająk, który, gdy nie mieszka w naszej łazience, mieszka w moim garażu.

Paweł

To było 10-12 lat temu. W pobliżu domu otworzyli kawiarnię-bar, a w niej było biuro zakładów bukmacherskich. Duży telewizor, wszystko co potrzeba do odstawiania zakładów. I była pewna sztuczka: za każdą postawioną stówę dawali kufell piwa gratis. To było extra. Z przyjacielem postawiliśmy dziesięć zakładów po 101 na mecz na żywo, na drużynę z dużym prawdopodobieństwem wygranej. Nie dość, że zgarnęliśmy wygraną to jeszcze piliśmy cały wieczór za free. Biuro nie przetrwało długo.

Jacek

W młodości, w szalonych latach 90., czasami trzeba było spędzić noc samotnie jadąc na wieś. Szczerze mówiąc, to było głupie. Bo dziewczyna ma 19 lat, ale pozory trzeba zachować. Kupiłem 4 zestawy bielizny w imponujących rozmiarach, spodenki i białe koszulki. Wieczorem związałem wszystko, opuściłem linę z bielizny za oknem i voila. A rano znajdowali mnie spokojnie śpiącego we własnym łózku.

Tomek

Lecę na konferencję i wesele. Ale nie przeczytałem nowych zasad lotu. Teraz trzeba zapłacić za bagaż podręczny. Brak gotówki. Karta pusta. Wkładam więc wszystkie ubrania na siebie i biegnę do lasu. W lesie w temperaturze minus 20 kopię dziurę i chowam walizkę. Wracam. Obsługa z niedowierzaniem patrzy na moją, wypełnioną wieloma wartwami ubrań, postać. Pojawiłem się na konferencji, ale wesele było dopiero za kilka dni. Martwiłem się o moją czerwoną walizkę w lesie. Zadzwoniłem do mojej przyjaciółki, a następnego ranka znalazła walizkę na śniegu, na mrozie, przy minus 18. To rozumiem, przyjaciółko!

Michał

Pewnego razu po silnych opadach śniegu jechałem do pracy, po drodze zabierając koleżankę. Utknęliśmy. Posadziłem ją za kierownicą i zacząłem pchać. Pcham, pcham – bez skutku. Dziewczyna jeździ bardzo słabo, nie daje rady odpalić auta. Mija nas kilka samochodów, ale żeby się zatrzymac i pomóc w popchnięciu – nikt. Stwierdziłem, że się zamienimy. Sam usiadlem za kierownicą, a jej kazałem pchać. Mówię: „Udawaj, że pchasz, po prostu bardziej zaprzyj sie i tak wyglądaj”. Zadziałało, aż sześć aut natychmiast zatrzymało się na ratunek …

Marcin

Kiedyś wysłałem list, wskazując adres nadawcy jako adres, na który naprawdę chciałem wysłać list, nie kupiłem znaczka pocztowego i po prostu wrzuciłem list do skrzynki pocztowej. W rezultacie list trafił do „nadawcy”. hahaha

Adrian

Kiedy mieszkałem z przyjaciółmi po drugiej stronie miasta, było już bardzo późno, autobusy już nie jeździły, więc jedyną opcją była taksówka (to było przed Uberem). Byłem też bardzo głodny, ale miałem tylko około 30 dychy w kieszeni. Musiałem wybrać: kupić jedzenie i zapylać do domu godzinę pieszo lub wezwać taksówkę i pozostać głodny. I nagle do mnie dotarło. Poszedłem do chińskiej restauracji i zamówiłem dostawę na mój adres domowy, poprosiłem przy okazji o podwiezienie mnie do domu. Początkowo protestowali, ale ostatecznie zgodzili się, bo co mieli do stracenia, skoro oferowali dostawę gratis. Musiałem po drodze zaliczyć dwa adresy dostawy. Nie zajęło to dłużej niż 15 minut.

Bonus

Kamil

Kiedyś nieznajoma, ale bardzo ładna dziewczyna napisała do mnie: pamiętasz, że ty i ja spotkalismy sie na sylwestrze miejskim, podobałeś mi się, ale byłam zbyt nieśmiała, żeby Ci to powiedzieć, a teraz jestem w podróży służbowej w twoim mieście… Co powiesz na spotkanie?

Spotkaliśmy się wieczorem tego samego dnia, poszliśmy na spacer, a potem powiedziała, że musi pokazać się na chwilę u swoich krewnych, na przyjęciu urodzinowym swojego wuja, a potem wyjdziemy, żeby spędzić czas razem do rana!

Przyszliśmy, natychmiast usiedliśmy przy stole, nalali mi wódki, powitali mnie bardzo serdecznie, wszyscy chętnie rozmawiali. Opowiadali rodzinne historie, ja opowiadałem dowcipy i ogólnie zaangażowałem się w pełni. Po około 2,5 godzinach zdałem sobie sprawę, że dziewczyny nie widziałem od dłuższego czasu. Zapytałem jubilata o nią i powiedział, że poszła do sklepu po wino. Około drugiej w nocy wychodziłem do domu i ponownie zapytałem o przyjaciółkę. Na co jej wujek odpowiedział, że poszła z przyjaciółkami zabawić się do klubu i wróci dopiero na obiad. Szybko wytrzeźwiałem. Okazało się, że wujek naprawdę kocha siostrzenicę, a ona chciała spotkać się z przyjaciółmi i pójść do klubu, w trakcie gdy go odwiedzała. Nie była specjalnie zainteresowana świętowaniem urodzin wuja z krewnymi. Cóż, zaproponowała mu mnie jako opcję zastępczą…

Czy miałeś kiedyś przypadek, że byłeś mega dumny ze swojego sprytu i przebiegłości?