Fatalna pomyłka w aptece. Pacjentka nie żyje

Do zdarzenia doszło w Jarocinie w województwie Wielkopolskim. Pancjentka chora na raka otrzymała receptę na lek o działaniu przeciwbólowym zawierającym morfinę w dawce 10 mg.

Jeden z jej krewnych udał się do apteki by wykupić receptę.

Fatalna pomyłka

W aptece nie było magistra farmacji, a jedynie technik, która nie miała uprawnień do wydawania leków narotycznych. Mimo to skorzystała z danych szefowej i wydała lek w dawce dziesięciokrotnie wyższej niż wskazana na recepcie 100 mg. Pancjentka przyjęła lek, ale już następnego dnia czuła się bardzo źle, kolejnego zmarła. Rodzina nie była niczego świadoma.

Kierowniczka apteki dowiedziała się o pomyłce i udała się do rodziny kobiety żeby odzyskać lek trzy dni później, kiedy chora już nie żyła. Tłumaczyła swoją wizytę pomyłką formalną w numerze pesel i chciała odzyskać lek.

Konsekwencje

Właściciel apteki dowiedziawszy się o pomyłce zwolnił dyscyplinarnie kierowniczkę – magistra farmacji, której nie było tego dnia w pracy i panią technik, która wydała lek.

„Powyższe naruszenie przepisów przez panią technik jest ściśle związane z przewinieniem po stronie pani kierownik, która wbrew obowiązkowi nie zapewniła obecności w aptece magistra farmacji. Wskazane wyżej uchybienia stanowiące ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych doprowadziły do zwolnienia dyscyplinarnego obydwu pań.” – poinformowała w komunikacie, który cytuje TOK FM, spółka prowadząca aptekę.

Śledztwo

Sprawa trafiła do Wojewódzkiego inspektoratu farmaceutycznego. Inspektor nie mógł przeprowadzić kontroli ze względu na to, że apteka po wykryciu wpadki zawiesiła swoją działalność. – Od tego momentu nie możemy tam wejść. Takie są przepisy – mówi w rozmowie z TOK FM, Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny Grzegorz Pakulski.

Sprawa trafiła do prokuratury, która wszęła śledztwo z art. 131 pkt. 2 prawa farmaceutycznego – sprzedaży leku przez osobę nieposiadającą do tego uprawnień.

Są przesłuchiwane osoby, prowadzimy czynności, po zebraniu materiału zostanie on przekazany do prokuratury i to prokurator podejmie decyzję, co do dalszych czynności i kierunku. – wyjaśnia asp. Agnieszka Zaworska z KPP w Jarocinie.

Podziel się z innymi!