Kariera Igora kwitła. Nigdy nie ogłaszał się w gazetach ani w telewizji, ale jego nazwisko i numer telefonu były przekazywane „pocztą pantoflową”.
Bycie konferansjerem na koncercie? Nie ma problemu! Poprowadzić imprezę firmową, wesele? Doskonale! Nawet raz poprowadził „choinkę” w przedszkolu, podbijając serca nie tylko dzieci, ale i ich matek!
Wszystko zaczęło się od imprezy firmowej. Gdy okazało się, że zatrudniony wodzirej się upił. Nie było czasu na szukanie kogoś innego, więc Igor podniósł mikrofon.
Zabawianie gości szło mu świetnie. W szkole brał udział w zajęciach teatralnych, a na każdej imprezie wodził prym.
Nie był zwyczajnym komediantem. Był bardzo inteligentny, skończył studia, zrobił doktorat i rozpoczął pracę naukową.
Okazało się jednak, że praca jest ciężka, nudna i słabo płatna. Wybrał więc sposób na zarabianie, który zdecydowanie bardziej mu odpowiadał. Tylko w weekendy, a za dużo większe pieniądze niż na uczelni.
Zapisał się na lekcje śpiewu i dykcji. Wkrótce został śpiewającym prezenterem, zarabiając na życie jako piosenkarz w jednej z restauracji dwa razy w tygodniu i prowadząc imprezy okolicznościowe.
Teraz Igor ma 30 lat, jest przystojny, zamożny i znany jako dobry wokalista, DJ i wodzirej, potrafiący poprowadzić każdą imprezę. Nie był żonaty, dlaczego?
Dziewczyn mu nie brakowało. Ale przyjaciele pobrali się, urodziły im się dzieci i stopniowo Igor zaczął też myśleć o spokojnym szczęściu rodzinnym.
Ale pojawił się problem. Z każdą dziewczyną, z którą się spotykał coś nie grało. Miały swoje nawyki, rany po poprzednich związkach, problemy z zaufaniem, nie wiedziały czego chciały na przyszłość.
– Trzeba poznać młodą dziewczynę, wychować ją sobie, a potem się z nią ożenić!
Zaczął nawet przyjmować zamówienia na studniówki, mając nadzieję, że znajdzie tam swoją dziewczynę.
Ale nowoczesne dziewczyny go rozczarowały, jakoś nie były takie, jakimi je sobie wyobrażał.
Wciąż jednak przyglądał się uważnie młodym, jak mawiał: „to polowanie, tropienie rzadkiego zwierzęcia”. I wtedy los postanowił z niego zakpić.
Na początku nic, tego nie zapowiadało. Zadzwoniła kobieta, która dowiedziała się o nim od znajomych:
– Potrzebujemy wodzireja na wesele. Czy jesteś wolny 19 czerwca? Doskonale! Możemy się spotkać?
Spotkali się. I wtedy Igor po raz pierwszy w życiu zrozumiał wyrażenie „nogi się pod nim ugięły”. Kobieta, która przedstawiła się jako Kasia, była oszałamiająca.
Mówiła jasno, konkretnie odnośnie oczekiwań co do przebiegu wesela. Igor wlepiał w nią oczy, spijał z jej ust każde słowo, jak najmilszą słodycz.
Ale ktoś miał szczęście! Nie tylko piękna, ale także mądra, elokwentna, pełna uroku. Rzadka kombinacja!
Na pierwszy rzut oka wydawało mu się, że Kasia ma 25 lat, no może trochę jest starsza. Ale w rozmowie wspomniała, że pamięta czasy Komuny, więc miała co najmniej 40 lat!
Omówił wszystkie punkty programu, na wszystko się zgodził się i podpisał umowę.
Telefon kobiety zawibrował, powiadamiając ją o SMS-ie:
– Aha, to pan młody po mnie przyszedł. Może Cię gdzieś podrzucić?
Igor odmówił, ale poszedł poznać klienta. Właściwie robił to zawsze, by z góry ocenić sytuację: jak zachowują się państwo młodzi, jak się komunikują.
Ale tutaj nie kierowała nim ciekawość, ale zawiść i zazdrość. Szczerze mówiąc, pan młody go zaskoczył. Igor już wyobraził sobie młodego człowieka po czterdziestce. Ale z samochodu wyskoczył facet, najwyraźniej młodszy od niego:
– Kasiu, wszystko w porządku?
Pan młody zamknął drzwi samochodu i wrócił do Igora:
– Będziesz gospodarzem naszego wesela? To bardzo miłe, Agnieszka opowiedziała mi o tobie, powiedziała, że jesteś najlepszy. Jestem Sebastian, pan młody.
Igor chciał rzucić się pięściami na tego właśnie „Sebastiana Pana Młodego”, aby zmazać szczęśliwy uśmiech z jego twarzy, ale tylko podał mu rękę:
– Igor. Miło mi – skłamał.
Od tego dnia Igor dosłownie stracił spokój i sen. Szukał najmniejszego powodu, by zadzwonić do Kasi, usłyszeć jej głos. Nieuchronnie zbliżał się dzień ślubu, Igor myślał o niej bez przerwy. Czuł, że zwariował na jej punkcie.
Jego przyjaciel, jedyny, z którym dzielił się swoimi przeżyciami, zapytał nieco sarkastycznie:
– A co z uczennicami? Z których można wychować idealną żonę?
Ale Igor tylko machnął ręką:
– Czym do diabła są uczennice?! Kasia jest idealną kobietą i już nikogo nie potrzebuję!
– No więc poderwij ją człowieku – poradził znajomy, na co otrzymał ostre:
– Oszalałeś? Wychodzi za mąż, więc kocha. Och, dlaczego poddałem się temu bezsensownemu uczuciu?
Czasami przychodził szczęśliwy uśmiechnięty Sebastian:
– Kasia poprosiła o przekazanie…
W tym momencie Igor zaciekle go nienawidził, ledwo powstrzymując się przed ostrą odpowiedzią. Zaczął nawet myśleć o rezygnacji z tego ślubu, plując na reputację! Ale wtedy już nigdy nie zobaczy Kasi! I myśląc o tym, wycofał się z tego pomysłu.
Dwa dni przed ślubem Kasia ponownie przyszła do Igora, jak sama powiedziała: „sprawdzić scenariusz, aby wszystko poszło idealnie”.
W lokalu trwały przygotowania, więc spotkali się w mieszkaniu Igora. W gruncie rzeczy niewiele rozmawiali, śmiali się, oboje byli podekscytowani. Wreszcie wyjaśnili ostatnie szczegóły, Igor zaproponował wypicie kieliszka szampana:
– Żeby ślub przebiegł idealnie.
Kasia zgodziła się:
– z Tobą na pewno się uda!
Roześmiała się i wydała się Igorowi szczególnie piękna. Szampan dodał mu odwagi i w pewnym momencie ją pocałował. A ona zupełnie niespodziewanie odpowiedziała.
Igor obudził się nagle. Usiadł na łóżku, rozejrzał się. Czy to sen, czy naprawdę miał najlepszą noc w swoim życiu?
Nie było śladów Kasi, ale kiedy powąchał poduszkę, zachowała delikatny zapach jej perfum. Więc to się stało?
Dręczony wątpliwościami Igor wstał i zdał sobie sprawę: nie, to nie był sen. Ale co teraz, czy ślub nie jest odwołany? Igor wybrał numer Kasi:
– Cześć…
Tak, jakby nic się nie stało, przywitała się:
– Cześć! Jak się masz? Przepraszam, że wyszłam po angielsku, ale wiesz, tyle do zrobienia, jutro ślub!
– Więc ślub będzie? – spytał głucho Igor.
– Oczywiście! Dlaczego miałby się nie odbyć? Wszystko w porządku!
Czy wszystkie kobiety są tak cyniczne? Jak to będzie ślub? Spojrzy w oczy narzeczonego bez najmniejszych wyrzutów sumienia?
Igor nie znalazł dla siebie miejsca, co robić? Zakłócić wesele? Czy potrzebuje takiej cynicznej kobiety?
Potem odpowiedział sobie szczerze: tak, to konieczne. Nie mogę do niego dopuścić!
Następnego dnia przybył do restauracji wcześniej.
Dekoratorki właśnie skończyły dekorować salę i zalotnie spojrzały w jego kierunku. A tu nagle… Nie mógł uwierzyć własnym oczom: Kasia idzie w jego stronę.
– Cześć. Uciekłam od razu po cywilnym, bo chciałam się z tobą zobaczyć – uśmiechnęła się olśniewająco – A ty?!
– Nic nie rozumiem – mruknął Igor – A więc ślub cywilny już się odbył? A ty uciekłaś?
– Cóż, po co jeździć po mieście, lepiej zostanę z tobą. A może nie jesteś zadowolony?
– Czekaj, czy wzięłaś ślub z miłości?
Kasia wpatrywała się w niego przez kilka dobrych minut, po czym nagle się roześmiała. Jej śmiech był tak czysty i szczery, że aż Igor sam mimowolnie zaczął się uśmiechać.
– Oczywiście, że nie! Moja córka wzięła ślub!
Uczy się w Londynie, dopiero wczoraj przyjechała, – nagle przestała się śmiać,
– Czy myślałeś, że jestem panną młodą? A dwa dni przed ślubem śpię z innym? Masz o mnie dobre zdanie…
I dopiero tutaj Igor zaczął rozumieć. Kasia nigdy nie mówiła „ja” lub „my”, zawsze mówiła „młoda i pan młody”. A Sebastian nigdy nie nazywał jej mamą tylko mówił jej na „ty”. Jak wcześniej tego nie zauważył? Wydało mu się to idiotyczne…
I tu w końcu zadał najważniejsze pytanie:
– A ty? Jesteś wolna – a kiedy ona kiwnęła twierdząco głową, natychmiast wypalił: – Wyjdź za mnie! Proszę…
Wesele było cudowne, gospodarz stanął na wysokości zadania, goście byli zachwyceni. Młodzi zwrócili się do Igora, aby podziękować:
– Dziękujemy Ci! Nie wiemy nawet, jak podziękować za wspaniały wieczór.
„Sama mu podziękuję” – podeszła do nich Kasia – „Idźcie, samochód już na was czeka”. Zajmę się wszystkim tutaj.
Wieść, że Igor poślubił kobietę o dziewięć lat starszą od niego, szybko rozeszła się wśród znajomych. Początkowo mieli obiekcje, ale kiedy ją poznali, wszyscy uznali zgodnie, że to idealna partnerka dla Igora.