Tego dnia musiał zastąpić kierowcę autobusu szkolnego, który zachorował. Zbierając dzieci, aby dowieźć je do szkoły zobaczył kobietę, kóra usiłowała wydostać się z córką z domu.
Nie było to łatwe zadanie. Na ganek prowadziły schody, które stanowiły ogromne utrudnienie. Ten obrazek mocno wbił mu się w pamięć i nie mógł przestać o nich myśleć.
Kilka dni później Thomas Mitchell zapukał do domu kobiety, by dowiedzieć się dlaczego tak się męczy. Kobieta była samotną matką, w dodatku biedną. Nie stać jej było na wynajęcie robotników i zamówienie specjalnej rampy, która umożliwiałaby im swobodne wyjście z domu.
Thomas po prostu nie mógł jej tak zostawić. Zebrał grupę swoich kolegów, kupił drewno i w trzy dni wykonali podjazd.
Dziewczynka, kiedy zobaczyła co zrobili dla niej Ci obcy mężczyźni, nie mogła opanować wzruszenia. Ta codzienna męczarnia bardzo im doskwierała. Rampa była dla niej w pewnym sensie drogą do wolności i samodzielności. Teraz mogła sama opuścić dom. Tylko ktoś, kto żyje z ograniczeniami rozumie jak wiele to znaczy.
My także jesteśmy pod wrażeniem zachowania Thomasa. Choć to powinno być normalne, że dobry i szlachetny człowiek nie przechodzi obojętnie wobec trudności z jakimi zmaga się innych człowiek i stara się pomóc. Jednak zważywszy na to, że mama z córką męczyły się od lat mając sąsiadów, a ich dom minęło w międzyczasie tysiące ludzi, to nikomu innemu snu z oczu nie spędził widok matki szarpiącej wózek resztkami sił…
Tym bardziej powinniśmy docenić czyn Thomasa. Takich małych bohaterów potrzeba nam, by świat był wspaniałym miejscem.
Jeśli to doceniasz podziel się z innymi!