Maria w wieku sześćdziesięciu pięciu lat postanowiła wyjść za mąż. W tym szczególnym dniu jej jedyna córka nie wspierała matki

Maria w wieku sześćdziesięciu pięciu lat postanowiła wyjść za mąż.

W tym szczególnym dniu jej jedyna córka nie wspierała matki. Maria wychowywała ją samotnie, żyła dla niej całe życie, a ona sama nie przyszła i nie pozwoliła na to wnukom. Dobrze, że przynajmniej przyszli przyjaciele. Przybyło wielu gości od pana młodego, wspierały go córki z zięciami i wnuki.

Ten ślub poprzedziła trwająca całe życie romantyczna historia. Narzeczony Marii , jej rówieśnik i pierwsza miłość, z którą w młodości rozdzielił los. Każde z nich miało własne życie. Maria nigdy nie wyszła za mąż, urodziła córkę. Dla pana młodego to trzecie małżeństwo. Z pierwszych dwóch żon ma już troje dzieci, oczywiście już dorosłych i gromadkę wnuków w różnym wieku.

Ślub okazał się piękny, panna młoda miała piękną suknię, uroczysta ceremonia w urzędzie stanu cywilnego, obrączki ślubne, gołębie, fotograf, spacer po mieście, wieczór w restauracji. Jedyne co kładło sie cieniem na tym dniu była nieobecność córki Natalii, wnuczki i wnuka. Natalia od początku kategorycznie sprzeciwiała się temu małżeństwu i nadal nie chce się z nim pogodzić.

Faktem jest, że Maria jest właścicielką dużego apartamentu w mieście, w którym obecnie mieszkają „młodzi”, oraz wspaniałego wiejskiego domu poza miastem.

Pan młody, według Natalii, jest bogaty tylko w spadkobierców. Nie dorobił się absolutnie niczego w swoim życiu, więc nie ma nic. Więc uspokój czterdziestopięcioletnią kobietę, która mieszka ze swoją rozwiedzioną córką i wnuczką:

– Dlaczego to zrobiła? – Anna w żaden sposób nie może się uspokoić. – Jak mogła nas tak zostawić!

Los nie rozpieszczał kobiety. Natalia przez całe życie pracowała na dwóch etatach, prawie sama wychowała dwoje dzieci, teraz utrzymuje swoją córkę po porodzie z dzieckiem. Syn Natalii, wnuk Marii, wynajmuje mieszkanie ze swoją dziewczyną. Dlatego nie poszła na ślub matki, bo uważa, że ​​w jej wieku to absolutnie niepotrzebne i bezcelowe.

Maria ma na to wszystko swój własny punkt widzenia. Uważa, że ​​Natalia zachowuje się jak samolubnie. W końcu córki pana młodego zrzuciły się nawet do restauracji! Wszystko było zorganizowane, więc cieszyły się ze szczęścia ojca.

– Ja też byłabym szczęśliwa na ich miejscu. Doskonale je rozumiem – Natalia uśmiecha się krzywo.

Zasadniczo można również zrozumieć Natalię i jej dzieci. Może się zdarzyć, że zamiast mieszkań odziedziczą po Marii starego dziadka z wieloma problemami i jego krewnych, którzy raczej nie zrezygnują ze swojego udziału. Bezposrednio nie dziedzicza, ale zyskują różne uprawnienia i w sądzie mogą walczyć. Dlatego córka uważa, że ​​matka działała bardzo lekkomyślnie. Po co jej była legalizacja związku? Natalia czuje się urażona, dlatego nie przyszła na wesele! Gdyby nie było ślubu, zachowywałaby się inaczej. A matka byłaby szczęśliwa, a dziadek-pan młody zostałby zaakceptowany w rodzinie.

A Maria jest szczęśliwa, ponieważ w wieku sześćdziesięciu pięciu lat w końcu dostała to, na co czekała od wielu lat – miłość i troskę ukochanego męża. Jest przekonana, że ​​jej córka przemyśli wszystko raz jeszcze i ją zrozumie.

Miniatura wpisu: freepik.com