Obiecał nam „Do końca świata i jeden dzień dłużej” ale ma już dość nienawiści

27 lat temu stworzył coś, co przez lata było synonimem jedności, działania masowego, wspólnego, polskiego.

Zawsze łączył, pomagał, zarażał energią, zaszczepiał i realizował idee, wydające się być nie do zrealizowania.

Ze świecą szukać kogoś o takiej charyzmie jak Jurek Owsiak. Tak masowej akcji dobroczynnej i takiego wsparcia dla ideii nie udało się stworzyć nikomu na świecie.

Ponad polityką, ponad różnicami.

Przynajmniej tak chciał. Ale był dla Polaków zbyt ważny, by nie chcieć upolitycznić tego co robi.

Od lat z cierpliwością znosił oskarżenia. Odpowiadał faktami i przejrzystością na wszelkie insynuacje. I teraz ten człowiek jest zgnieciony odpowiedzialnością za wichrzycieli, od lat rozbudzających mowę nienawiści, upolityczniających wszystko, nawet dobroczynność.

Tylko kwestią czasu było, by ta posycana wciąż i wciąż nienawiść padła na podatny grunt i znalazła ujście.

Życie stracił człowiek. Morderca aż ział nienawiścią.

Morderca nie przyznaje się do winy, nie czuje odpowiedzialny. Wichrzyciele też nie. Za to odpowiedzialny czuje się ten człowiek, który pokazał światu, ile w ludziach jest dobra, zrozumienia i chęci pomocy. Który wydobył z nas ofiarność, zaangażowanie, najlepsze emocje i branie spraw w swoje ręce. Nie proszenie o dofinansowanie i czekanie aż politycy łaskawie skierują środki tam, gdzie znaleźć się powinny. Pokazał, że można bez pieniędzy publicznych ratować życie i leczyć dzieci.

Dziś ze łzami w oczach, głęboko wstrząśnięty, składa rezygnację z funkcji prezesa fundacji. Ma dość nienawiści.

Trudno wyobrazić sobie Polskę bez WOŚP, a WOŚP bez Owsiaka.

Teraz musimy zrobić to czego nauczył nas Jurek Owsiak. Stanąć murem w obronie idei. Bo znajdą się tacy, którzy wykorzystają to, co się stało obrócą na swoją korzyść.

Czasu nie da się cofnąć i przywrócić życia prezytentowi Adamowiczowi. Cała Polska jest z rodziną polityka, głęboko poruszona tą bezsensowną tragedią.

Ale przy tej okazji możemy stracić coś równie ważnego… Nie możemy na to pozwolić.