Życie potrafi napisać zaskakujący scenariusz. Na wiele aspektów mamy sami wpływ, a to co się wydarza jest następstwem naszych działań. Czasem warto się kilka razy zastanowić zanim podejmie się kroki, które mogą mieć trudne do przewidzenia konsekwencje.
Pewien mężczyzna miał wieloletnią kochankę. Obojgu im odpowiadał ten układ. Bezpieczny i niezobowiązujący. Do czasu…
Pewnego dnia kochanka poinformowała mężczyznę, że jest w ciąży.
Zawsze byli ostrożni ale jak wiadomo, takie rzeczy się zdarzają. Mężczyzna kompletnie nie był gotowy na rujnowanie swojego ustabilizowanego życia rodzinnego i psucie swojej reputacji. Sytuacja wymagała pewnych decyzji i podjęcia zobowiązań.
Zaproponował swojej kochance, by wyjechała na stałe do Włoch, gdzie zawsze chciała zamieszkać i tam wychowała ich dziecko.
On zaś zobowiązał się do łożenia na nie, aż do osiągnięcia dorosłości. Pod warunkiem, że formalnie nie będzie dopominała się uznania ojcostwa ani prawnie dochodziła roszczeń. On zapewni im byt na wysokim poziomie i nigdy im niczego nie zabraknie. Obojgu pasował ten układ, więc uznali go za najlepszy z możliwych w tej sytuacji.
– W jaki sposób mam cię poinformować o tym, że dziecko się urodziło, żeby nie wzbudzać żadnych podejrzeń? Zapytała kochanka.
– Przyślij mi pocztówkę z jakimś neutralnym tekstem, między słowami wplecionym słowem spaghetti. To będzie nasze hasło.
Minęło dziewięć miesięcy.
Pewnego wieczora mężczyzna po powrocie z pracy zauważył zdziwienie na twarzy żony. Zapytał jej:
– Co się stało kochanie?
– Wiesz, dostaliśmy dziś dziwną kartę pocztową…
– Pokaż mi ją.
Żona podała mu kartkę. Mężczyzna spojrzał na nią, pobladł i zemdlał.
Na kartce było napisane tylko:
Spaghetti, spaghetti, spaghetti, spaghetti, spaghetti. Trzy z kulami mięsa i dwa bez. Potrzeba więcej sosu…