Pandemia COVID-19: niedobory żywności na świecie

Podczas, gdy wiele branż w obecnym czasie cierpi z powodu utraty popytu na ich produkty i usługi to wydawać by się mogło, że branża spożywcza nie mogłaby mieć lepiej.

A jednak w dłuższej perspektywie może się to zmienić.

Koronawirus zdestabilizował światowy rynek żywności. Niektóre kraje ograniczają eksport, podczas gdy inne zakłócają prace rolnicze. Do czego może to doprowadzić?

Żniwa

Jeśli tona rosyjskiego zboża nagle kosztuje więcej niż tona rosyjskiej ropy, oznacza to, że światowe rynki surowców i żywności są bardzo poważnie zdestabilizowane. Załamanie cen ropy, jej przyczyny i konsekwencje natychmiast przyciągnęły większą uwagę, zwłaszcza krajów eksportujących. Zainteresowanie opinii publicznej trendami na globalnym rynku rolnym jest znacznie mniejsze. W każdym razie – na razie.

Rolnictwo UE cierpi z powodu kwarantanny

Oczywiście wszędzie mówi się o brakach w dostawach makaronu, a w rosyjskiej wersji gryki. Ale do tej pory wiązało się to jedynie z gwałtownym wzrostem popytu z powodu pandemii koronawirusa i wynikającej z niego kwarantanny na dużą skalę.

Jednak COVID-19 wpycha światową gospodarkę w głęboką recesję i jest mało prawdopodobne, aby wybuch globalnego kryzysu uderzył w usługi i przemysł, a oszczędził rolnictwo.

Bez sezonowych pracowników rolnych część plonów może zniszczeć

Konsekwencje pandemii i jej zwalczania mogą być bardzo zróżnicowane – zarówno dla producentów produktów rolnych, jak i konsumentów. Na przykład w Niemczech, z powodu zamknięcia granic dla sezonowych pracowników rolnych, znaczna część zbiorów szparagów może zniszczeć, podobnie z truskawkami, brak też wystarczającej liczby rąk do pracy w winnicach.

Wszystko to zaszkodzi poszczególnym gospodarstwom, ale z makroekonomicznego punktu widzenia nie jest to bardzo niepokojące.

„Podaż podstawowych artykułów spożywczych nie jest zagrożona, ale w przypadku warzyw i owoców będzie brakować poszczególnych upraw. Ich niedobór mocno wpłynie na ceny”, ostrzegł Joachim Rukvid, szef Niemieckiego Związku Chłopów (DBV) w wywiadzie dla agencji prasowej dpa 1 kwietnia (Joachim Ruckwied).

Znacznie poważniejsza jest sytuacja we Włoszech. Tam, z powodu bardzo ścisłej kwarantanny, generalnie nie jest jasne, co stanie się z wiosenną pracą w rolnictwie i produkcją żywności. W podobnej sytuacji znajduje się kolejny duży europejski dostawca żywności, zwłaszcza owoców – Hiszpania, gdzie zaostrzona kwarantanna została przedłużona co najmniej do połowy kwietnia, podobnie jak we Włoszech. Francja ma trudną sytuację epidemiologiczną, a jest to jeden z sześciu światowych liderów na rynku pszenicy.

Ograniczenia eksportu: Od 1 kwietnia 2020 r. Rosja wprowadziła zakaz eksportu pszenicy

Tymczasem kraje azjatyckie obawiają się niedoborów ryżu. W Tajlandii ceny wzrosły do ​​najwyższego poziomu od ponad sześciu lat, rząd Wietnamu tymczasowo zakazał eksportu 25 marca w celu zaopatrzenia ludności i gromadzenia rezerw; w Chinach obowiązują już ograniczenia dotyczące dostaw zagranicznych. Na liście największych dostawców ryżu na rynek światowy kraje te zajmują odpowiednio drugie, trzecie i piąte miejsce.

Z kolei Rosja, największy na świecie dostawca pszenicy, od 1 kwietnia nałożyła ograniczenia na eksport poza Eurazjatycką Unią Gospodarczą (EAEU) wszystkich swoich głównych upraw – pszenicy, żyta, jęczmienia i kukurydzy. Na razie będą obowiązywać przez trzy miesiące. Jednocześnie eksport pszenicy ograniczył również Kazachstan. 22 marca Ministerstwo Rolnictwa tego kraju opublikowało całą listę produktów rolnych zabronionych na eksport. W szczególności gryka, cukier, ziemniaki, marchew, buraki, olej słonecznikowy.

Winny nie tylko koronawirus

Oczywiście wszystkie te ograniczenia eksportowe są wprowadzane nie tylko bezpośrednio z powodu COVID-19. Decyzja Rosji podyktowana była też faktem, że w wyniku dewaluacji rubla sprzedaż zboża za granicę stała się szczególnie opłacalna, zwłaszcza że ceny światowe wzrosły, co ostatecznie może doprowadzić do jego niedoboru na rynku krajowym. Rosyjski minister rolnictwa Dmitrij Patrushev bez ogródek stwierdził, że zrobiono to, aby zapobiec „skokowi cen konsumpcyjnych produktów końcowych przemysłu młynarskiego, kaszy oraz mięsnego i mleczarskiego dla ludności”. To prawda, że ​​deprecjacja rubla jest wynikiem załamania cen ropy, a także gwałtownego spadku popytu na to źródło energii z powodu pandemii koronawirusa i radykalnych metod radzenia sobie z nim.

Z kolei zamiar władz wietnamskich, aby zwiększyć rezerwy ryżu, jest w dużej mierze związany z obawami przed słabymi zbiorami spowodowanymi szczególnym zjawiskiem naturalnym – przenikaniem słonej wody niezwykle głęboko do delty Mekongu, co zagraża systemowi nawadniania pól ryżowych.

Rosnące ceny żywności

Ogólnie jednak motywy nie są tak ważne. Ważny jest fakt: w sytuacji, gdy sytuacja ekonomiczna gwałtownie się pogarsza z powodu koronawirusa w różnych częściach świata, duzi dostawcy żywności zmniejszają lub całkowicie zaprzestają zaopatrywania rynku światowego w niektóre rodzaje żywności. Lub wręcz przeciwnie, jego poszczególne segmenty są niezrównoważone, nagle wykazując gwałtowny wzrost popytu na niektóre rodzaje produktów. Podobnie jak Chiny, gdzie ceny wieprzowiny wzrosły w lutym w porównaniu z lutym ubiegłego roku aż o 135%.

I tutaj znowu nie jest już istotne, czy stało się to w większym stopniu, z obawy przed jedzeniem dzikich zwierząt, rodowodu koronawirusa, czy jeszcze z powodu epidemii afrykańskiego pomoru świń (ASF), który rozprzestrzenił się w ChRL ponad rok temu, a który spowodował utratę wielu zwierząt gospodarskich w kraju. Kraj z populacją półtora miliarda ludzi może stać się „odkurzaczem” zasysającym wszelkie produkty wieprzowe pojawiające się na rynku światowym.

Zagrożenie bezpieczeństwa żywności w wybranych krajach

Każda nierównowaga na globalnym rynku rolnym prowadzi nie tylko do wzrostu cen – globalnego lub regionalnego. Może to zakłócić zwykłe łańcuchy dostaw i stać się realnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego poszczególnych krajów, zwłaszcza tych, które są silnie uzależnione od importu żywności. Co więcej, różne klęski żywiołowe i nieurodzaje mogą nałożyć się na to wszystko – zmiana globalnego klimatu z jego częstymi suszami i powodziami nie przestała negatywnie wpływać na sektor rolny tylko dlatego, że opinia publiczna całkowicie przestawiła się teraz na koronawirusa.

W bogatych krajach wyższe ceny żywności prowadzą do obniżenia poziomu i jakości życia. W biednych krajach zamienia się to w dotkliwy niedobór, a nawet niedostępność niektórych zwykłych produktów żywnościowych dla bardzo dużej populacji. I to zawsze jest obarczone wielkimi wstrząsami społeczno-politycznymi.

Żeby uświadomić sobie skalę powodów do niepokojów przypomnijmy, że według wielu ekspertów jedną z głównych przyczyn serii rewolucji i powstań, które wybuchły w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie pod koniec 2010 r. zwaną Arabską Wiosną, był wzrost światowych cen żywności w latach 2007-2008 lat. Rosja przestała wtedy eksportować pszenicę na ponad sześć miesięcy. Konsekwencje tych wydarzeń są nadal odczuwalne daleko poza regionem arabskim. Dla Unii Europejskiej stały się bezprecedensowym problemem uchodźców, dla Rosji – udziałem w dwóch wojnach: oficjalnie w Syrii i nieoficjalnie w Libii.