„Sytuacja nie wygląda tak jak informuje telewizja. Jak wyglądają realia?”

Otrzymaliśmy list od czytelnika, w którym wyraża swoje zaniepokojenie panującą sytuacją.

„Sytuacja nie wygląda tak jak informuje telewizja. Wszędzie panuje chaos.

Trudno winić za to kogokolwiek, bo nikt nie mógł przewidzieć rozwoju sytuacji.

Sprawności działania naszego tekturowego państwa także chyba nikt rozsądny nie oczekuje. Politycy zajmują się polityką i tym, żeby wyglądało na to, że się starają.

Jak wyglądają realia?

Mam wiele znajomych, przyjaciół i rodziny. Wśród nich są zwykli urzędnicy, lekarze i ekspedientki. Na podstawie rozmów o ich doświadczeniach, maluje mi się zupełnie inny obraz rzeczywistości niż kreują media. Nie mam dostępu do żadnej wiedzy tajemnej, ale analizuję i wyciagam wnioski.

Z jednej strony mamy służby, które zostały zostawione same sobie. Pogotowia, przychodnie, oddziały sanepidów, szpitale, urzędy odbierają tysiące telefonów od ludzi, którzy zadają im pytania, na które oni nie znają odpowiedzi. Ludzie pytają co robić, gdy mają infekcję grypopodobną, a także o sprawy takie jak to, czy mogą otworzyć paczkę dostarczoną przez pocztę.

Obywatele w zdecydowanej większości zachowują się racjonalnie, pytają, nie chcą narażać siebie i innych, ale pracownicy służb niewiele więcej wiedzą od nich samych.

W większości powiatów nikt nie widział testu na koronowirusa, brakuje środków ochrony, wyraźnych wytycznych i procedur. Panuje chaos i dezinformacja.

Jedne ośrodki zdrowia panikują i nie chcą przyjmować pacjentów. Inne przyjmują normalnie, a lekarze orzekają grypę bez żadnych testów.

Jedni lekarze heroicznie stają na linii frontu, inni jak np. lekarze orzecznicy nie chcą orzekać o rentach. Nie chcąc narażać siebie pozostawiają ludzi bez świadczeń.

Jedni ludzie zajmują miejsca w szpitalach i karetkach mając łagodne objawy grypy, ponieważ narazili się na kontakt z osobami chorymi, podczas gdy inni nie informują o podejrzeniach graniczących z pewnością narażając cały personel szpitalny.

A teraz fakty

Śledzę liczby i potwierdzone przypadki rosną średnio o 30% dziennie, co oznacza, że ​​liczba przypadków podwaja się co 2-3 dni. W oparciu o te dane w ciągu miesiąca może pojawić się 100 000 przypadków.

Ale sytuacja jest znacznie gorsza. Na podstawie tego, co wydarzyło się w Chinach i we Włoszech, faktyczna liczba już jest prawdopodobnie w tysiącach. Możesz wirus mieć, nie mieć żadnych objawów i nadal zarażać wszystkich wokół siebie, zanim poczujesz się chory lub wcale nie chorując. Rząd to wie. Dlatego zamknął kraj.

Ponad 90% przypadków łagodnie przejdzie chorobę. Ale 9% będzie poważnie chorych, a około 5% będzie wymagało intensywnej opieki (OIOM), a co najmniej 2,5% będzie wymagało respiratorów.

Od 25% do 75% populacji zachoruje na wirusa. Wystarczy, że będzie to 25% populacji, co w oparciu o powyższe liczby jest bardzo niskim szacunkiem, to 9 milionów ludzi w Polsce.

5% osób wymagających intensywnej opieki oznacza, że ​​450 000 osób będzie potrzebowało łóżek do intensywnej terapii, aby pozostać przy życiu.

My dysponujemy 10 100 respiratorami – wyliczył Jarosław Rybarczyk z biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia, rozproszonymi po całym kraju i w dużej części będącymi już w użyciu.

Powiem to jeszcze raz:

Co najmniej 450 000 Polakow będzie potrzebowało łóżka na OIOM-ie, aby pozostać przy życiu.

Natomiast łóżek na przygotowanych do walki z najcięższymi przypadkami na oddziałach zakaźnych mamy uwaga… 2 900.

Jeśli zbyt wiele osób zachoruje w krótkim czasie, wielu mężczyzn i kobiet umrze. To może być ktoś z twojej rodziny lub ktoś, kogo znasz. Lub jego matka, jego ojciec.

Lekarze dobrze znają te liczby. Oni wiedzą, że będą dokonywać wyboru, kto dostanie łóżko na OIOM, kto dostanie respirator. Wiedzą, że będą decydować, kto przeżyje, a komu odebrać szansę na przeżycie.

To dzieje się już we Włoszech, a Włochy mają znacznie lepszą opiekę na OIOM-ie niż my. Pod względem przypadków jesteśmy zaledwie 2 tygodnie za Włochami. Im jesteś starszy, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo, że spróbują cię ocalić. Obawiam się, że nie dotyczy to tylko 70-latków. Jeśli masz ponad 40 lat i potrzebujesz intensywnej terapii, ale 30-latek też jej potrzebuje, istnieje szansa, że ​​30-latek ją otrzyma, a ty umrzesz. Jeśli to cię nie przeraża, nie rozumiesz tego w pełni.

Na facebooku krąży powiedzenie:

„po raz pierwszy w życiu masz szanse zostać bohaterem nie robiąc nic. Nie spieprz tego.”

Uwierzcie mi, nikt nas nie ocali, jeśli nie zrobimy tego sami. W Chinach zamknięto ludzi w osiedlach, które były nieustannie odkażane. Odkaża się im ręce przed wejściem do sklepu, stoją w kolejce dwa metry od siebie, wpuszcza się ich po kilka osób na raz, dezynfekuje koszyki, bramki i taśmy, a także klamki, windy i ściany w blokach, osiedlowe ulice od miesięcy są stale mokre od płynu dezynfekującego.

Gdyby to był nasz polski problem, moglibyśmy liczyć na pomoc z zagranicy, ale w tej chwili inne kraje mają własne problemy.

Dlatego powtarzam jeszcze raz, ze wszystkich sił staraj się nie znaleźć w tych 450 tysiącach…

Miniatura wpisu: gettyimages.com