Wierny pies spogląda do trumny właściciela. Żona dokonuje wtedy niezwykłego odkrycia

Strata kochanej osoby to najgorsze doświadczenie w życiu zarówno człowieka jak i zwierzęcia. One tak samo jak ludzie przeżywają to bardzo mocno.

Wszystko się dla nich zmienia. Pewnego dnia budza się i nic już nie jest takie samo. Nie ma ukochanego zapachu, nie ma codziennej porcji czułości okazywanej w ten sam szczególny sposób, nie ma rytuałów, do których przywykły.

Psy staja się smutne, przygaszone i niepewne. 13-letnia Sadie dobrze wie jak to jest.

Sadie trafiła do swojej rodziny mając zaledwie 8 tygodni, łatwo więc zrozumieć jak silnie była do nich przywiązana po tylu latach. Kiedy jej pan, ojciec rodziny zmarł, popadła w totalne przygnębienie. Miała wszystkie objawy głębokiej depresji.

Andy Baelieu miał zawał. Sadie była wtedy przy nim. Widziała jak ratownicy walczą o jego życie, sama także trącała jego rękę, w nadziei, że się obudzi, po prostu wstanie i wszystko będzie jak dawniej.

Ale Andy nigdy się nie obudził. Zmarł po odwiezieniu do szpitala. Serce jego żony Julii pękło z rozpaczy. Zauważyła, że Sadie także bardzo cierpi.

Sadie przez te wszystkie lata odprowadzała Andy’ego wzrokiem, gdy szedł do pracy. Stała w oknie i patrzyła dopóki nie znikał jej z oczu. Teraz po jego śmierci, każdego dnia robiła to samo, pomimo, że Andy nie szedł już do pracy.

Między śmiercią, a dniem pogrzebu upłynęło 10 dni. W tym czasie Sadie prawie nic nie jadła, schudła 5 kilo.

„Żałoba to nie tylko ludzka emocja. Miłość to nie tylko ludzka emocja. Są to rzeczy, które czują również zwierzęta” – mówi Barbara J. King, profesor antropologii w College of William and Mary oraz autorka „How Animals Grieve”.

Gdy nadszedł ten dzień Julia uznała, że Sadie powinna uczestniczyć w pogrzebie. Bała się o nią i uznała, że powinna pożegnać się z Andym. Miała nadzieję, że to pomoże ukoić jej smutek.

Wprowadziła Sadie do środka i pozwoliła jej zajrzeć do otwartej trumny. Suczka stanęła na dwóch łapach, jedną oparła o pierś Andy’ego i głaskała go po klapie marynarki. Popiskiwała cichutko. Przyglądała mu się przy tym dłuższą chwilę. Aż w końcu pozwoliła się stamtąd zabrać.

Julia odkryła od razu, że coś się zmieniło. Sadie nie była aż tak przybita jak wcześniej. Po powrocie do domu Sadie zjadła swój pierwszy posiłek od wielu dni…