Szczera historia, która pokazuje, że miłość mężczyzny tkwi w małych rzeczach

Wszyscy wiemy, że nie warto oceniać książki po okładce, ale chcąc nie chcą w przypadku ludzi wciąż to robimy. Wygląd to pierwsza rzecz na jaką zwracamy uwagę, a daleko dalej jest cała reszta.

Lata temu leżałam na porodówce. Było tam 8 czy 10 łóżek i wszystkie w napięciu oczekiwałyśmy narodzin naszych dzieci.

I była taka brzydka Hanka z olbrzymim brzuchem. Cóż, każda miała brzuch, żadna nie była piękna. Ale Hanka była wyjątkowo pulchna i opuchnięta.

Mężowie przychodzili do nas, wpadali na chwilę, niektórzy częściej inni rzadziej. A niektórzy nie przychodzili wcale. W nocy czasem słychać było cichy płacz. Nie wiem czy z tego powodu.

Mężowie przychodzili, okazywali miłość i troskę. Pytali: „Jadłaś? Masz czystą koszulę? Może ci coś przynieść. Niektórzy okazywali zniecierpliwienie. Kiedy w końcu urodzisz, ile to jeszcze potrwa. Inni żartowali, zagadywali do wszystkich. I po chwili znikali.

A do Hanki przychodził niski, rudy chłopak. Cichy i niezbyt przystojny. Przychodził codziennie, o tej samej porze. Można było regulować, od tych jego wizyt, zegarki. I każdego dnia przynosił owinięty w ręcznik rondel z ciepłym jedzeniem.

Przychodził, a właściwie przyjeżdżał, po pracy i siedział aż do końca godzin odwiedzin. Nie rozmawiali. W milczeniu odwijał ten rondel z ciepłym jedzeniem, podawał jej, a ona jadła. A potem zbierał naczynia i robił jej herbatę. A potem już tylko siedział głaskał ją po ramieniu i patrzył na nią. A potem wychodził, żeby godzinę jechać do domu pociągiem.

15 lat później spotkałam tę Hankę na ulicy. Znów była w ciąży. A miała już trójkę dzieci. I taka była piękna i kwitnąca! Z brzuszkiem, ale bardzo piękna i szczęśliwa.

A ten rudowłosy facet, wcale nie był wtedy jej mężem, jak się dowiedziałam, choć nie znam szczegółów tej historii. Ale teraz był, siedział za kierownicą eleganckiego auta i wyskoczył żeby otworzyć jej drzwi, gdy tylko się skierowała w jego stronę.

Pozostał brzydki, jak ten wgnieciony aluminiowy rondel. Ale najważniejsze u mężczyzny nie jest piękno. Najważniejsze jest to, co w środku. Jak rondelek, który utrzymuje ciepło jedzenia. I to ciepło nie znika, nawet jeśli jedziesz z nim godzinę. Nawet jeśli podróżujesz z kimś przez całe życie…