„Lepiej późno niż wcale” mówi przysłowie i w tym przypadku okazało się bardzo trafne. Choć tego dnia Ewa raczej wolałaby, żeby nigdy nie było.
Swój ślub planowała długo, wiadomo miał być jedyny, wyjątkowy, najpiękniejszy.
Życie, a właściwie jej ukochany napisał jednak na ten dzień inny scenariusz.
Kochała Rafała całym sercem i widziała w nim tylko to, co dobre. Byli ze sobą rok, ale czuli, że przed nimi cała reszta życia. Bardzo mu na niej zależało, przynajmniej tak myślała.
Młodzi gościli wielu przyjezdnych członków rodziny. Wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Kiedy panna młoda próbowała się odprężyć wieczornym kieliszkiem wina z przyjaciółkami jej telefon złowrogo „zapikał”.
Z nieznanego numeru dostała wiadomość, która była screenami wiadomości pisanych przez Rafała do kobiety. Ale to nie Ewa była tą kobietą.
„W weekend Ty i ja”. „Tęsknię za tobą strasznie.” „Było wspaniale.” „Chciałbym, aby moja dziewczyna potrafiła to, co ty.”
Do wiadomości dołączony był komentarz: ”Ja nie wychodziłabym za niego. A ty?”
W Ewie uruchomił się mechanizm wyparcia. Nie chciała wierzyć, była skłonna przyjąć, że to manipulacja, lub okrutny żart. Na zdjęciach widać było numer Rafała, ale przecież można to było spreparować, by ją zranić.
Tylko… kto chciałby zrobić coś takiego? Zastanawiała się gorączkowo i powoli zaczynała kojarzyć fakty. To jak znikał niemal w każdy weekend zasłaniając się dodatkową pracą, by zarobić na ich ślub i meble do wspólnego mieszkania. Była taka naiwna. Czuła się jak idiotka, że mu wierzyła.
Chciała rzucić się na niego z pięściami, wykrzyczeć mu w twarz jakim jest dupkiem. Ale przyjaciółki powstrzymały ją.
Chciały by się uspokoiła i wszystko przemyślała. Przekonywały, że powinna rano na spokojnie wyjaśnić i spróbować wybaczyć. W końcu ceremonia przygotowana i goście i wszystko, co tak długo planowała.
Ewa nie spała całą noc. Nie powiedziała narzeczonemu o sms-ach.
Stanęła przed ołtarzem blada i drżąca, a wszyscy myśleli, że jest tak przejęta.
Postanowiła nie odwoływać ślubu. Kiedy przyszła jej kolej na słowa przysięgi powiedziała:
“Nie wyjdę za ciebie” – powiedziała – „bo nie jesteś tym, kogo pokochałam.”
Odwróciła się do gości i powiedziała. Rafał jest kimś innym niż myślałam.”
A następnie wzięła do ręki telefon i przeczytała wszystkie sms-y, które wysyłał do kochanki. Pan młody wybiegł z kościoła, a za nim jego świadek.
Próbując ze wszystkich sił się opanować Ewa zaprosiła gości na przyjęcie. Swoich gości oczywiście.
Podobno było całkiem udane.
Trzeba wykazać się dużą odwagą i charakterem, żeby tak publicznie załatwić sprawę tak trudną i bolesną.
Mamy nadzieję, że Ewa spotka kogoś, kto zasługuje na jej miłość i znajdzie szczęście, choć niełatwo jej będzie zaufać.
Podziel się jej historią ze wszystkimi kobietami, aby pokazać im, jak silne potrafią być!