Mężczyzna w podeszłym wieku wsiadł do pociągu ze swoim 25-letnim synem. Na pierwszy rzut oka wyglądali normalnie, ale już po chwili wzbudzili zainteresowanie wszystkich dookoła.
Młody mężczyzna tryskając dziwnym entuzjazmem głośno krzyknął:
„Tato spójrz, wszystkie drzewa zostają za nami!”
Ojciec uśmiechnął się, ale pasażerowie wytrzeszyli oczy ze zdumienia. Po chwili patrzyli z politowaniem. A młody chłopak znów krzyknął:
„Tato zobacz, chmury podążają razem z nami! Widzisz ten staw i zwierzęta?”
Teraz w oczach obserwatorów pojawiło się zażenowanie.
„Tato zaczęło padać, mam kroplę wody na dłoni, zobacz tato!.”
To już zdenerwowało pasażerów. Chłopak nie był upośledzony. Wyglądał normalnie, ale wrzeszczał i zachowywał się w sposób naprawdę irytujący.
Jeden z pasażerów nie wytrzymał i zwrócił się do ojca chłopaka.
„Niech Pan coś znim zrobi. Najlepiej niech go Pan zabierze do dobrego lekarza!”
Starszy mężczyzna usmiechnął sie i odrzekł:
„Właśnie wracamy ze szpitala. Mój syn odzyskał dzisiaj wzrok – widzi po raz pierwszy w swoim życiu.”
To zaskakujące jak rozdrażnia nas entuzjazm i prawdziwa radość. Chłopak miał wielki powód do radości, ale nawet gdyby po prostu się cieszył, to czy powinno to było tak wszystkich oburzać?
Jeśli uznamy coś za dziwne, spróbujmy nie oceniać, dopóki nie znamy prawdziwych powodów tego, co nas dziwi. Za tym może skrywać się ważny powód, jakaś ludzka historia…
Pomóż temu przesłaniu dotrzeć do większej liczby osób. Podziel się!
Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta