8 historii, po których poczujesz wstyd jakby się tobie samemu przytrafiły

Każdy czasami chce zapaść się pod ziemię lub stać się niewidzialny, a jeszcze lepiej wymazać swoją pamięć.

Niestety nasz mózg latami utrzymuje niezręczne sytuacje, które powodują wstyd. Ale z czasem udaje się pozbyć się uczucia zażenowania i po prostu udaje się śmiać z siebie. Posłuchajcie:

#1

Dorastałem w małym miasteczkuu. Pewnego pięknego dnia pojechałem sam do stolicy, bez rodziców. I wreszcie mogłem zrobic to, co było prawdziwym celem mojej podróży – pójście do McDonalda. Jak wszyscy wiemy, najważniejszą rzeczą w Maku jest czysta, jasna i duża toaleta. Zrobiłem tam wszystko czego potrzebowałem, a przy wyjściu zobaczyłem na drzwiach kartkę – listę nazwisk z czasem i podpisem. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że to był plan sprzątania, więc zrobiłem pierwszą rzecz, jaka mi się nasunęła: wpisałem swoje nazwisko, godzinę i podpisałem się. Wyobrażam sobie twarze pracowników.

#2

Pierwszy raz jechałem autobusem w nowym mieście. Poprosiłem kierowcę, aby się zatrzymał, ale potem zdałem sobie sprawę, że się pomyliłem i to nie jest mój przystanek. Wstydziłem się przyznać i po prostu wysiadłem, a potem przez godzinę szedłem w deszczu…

#3

Byłem młody i po pracy przyprowadziłem dziewczynę do siebie. Było już późno w nocy i spokojnie wkradliśmy się do mojego pokoju (wtedy mieszkałem z matką). Postanowiłem ukryć buty dziewczyny – moja mama rano wyjdzie do pracy i niczego nie zauważy. Ukryłem je żeby nie znalazła. Budzimy się rano, słyszę – mama szeleści w kuchni. Wszedłem do kuchni i ziewnąłem.

– Dzień dobry, dobrze spałeś?

– Tak, wszystko w porządku.

– Zjesz śniadanie?

– Nie, znowu pójdę spać.

„Słuchaj, widziałeś moje buty?” Stoją tu jakieś obce, ale moich nie ma i nie mogę ich znaleźć.

Mamie należy się uznanie: z pokerową twarzą czekała, aż oddałem jej buty, które schowałem zamiast butów dziewczyny…

#4

Pierwsza klasa liceum nasza nauczycielka języka angielskiego bardzo lubiła krótkie fryzury i kiedyś przyszła na lekcję z ogoloną głową. Jej wygląd wydawał mi się raczej niezwykły i postanowiłem ją pochwalić. Wstaję przy całej klasie i mówię: „Pani profesor, podoba mi się Pani ogolony tyłek”. Nie „fryzura”, nie „głowa”, ale „tyłek”! Dobrze, że wystarczyło mi rezonu by pokazać głowę gestem, a ona, lekko zawstydzona, cicho powiedziała do mnie: „Dziękuję”. Mimo, że klasa zdążyła już zagrzmieć gromkim śmiechem.

#5

2 lata zajęło mi ogarnięcie, że w windzie mojego bloku zainstalowane są kamery. A portierzy naprawdę przeglądają nagrania. Przez miesiące musieli oglądać moje tańce solo w windzie.

#6

W młodości, w połowie lat 90., otrzymałem prezent od rodziców konsolę Pegasus. Nie mogłem oderwać się od gier, więc moi rodzice zaczęli ukrywać adapter, żebym się uczył. Miałem poprawić ocenę z chemii i fizyki. Każdego dnia, wracając do domu po szkole, zaczynałem od szukania adaptera. Zwykle zajmowało to około 10-20 minut. Po długich zabawach ukrywałem go w tym samym miejscu, a wieczorem, kiedy moi rodzice przyszli z pracy, prosiłem go o oddanie go, ponieważ „odrabiałem lekcje przez cały dzień”. Pewnego pięknego dnia, po powrocie ze szkoły, nie mogłem znaleźć adaptera. Szukałem przez ponad 2 godziny. Uznałem, że jedno z rodziców zabrało go do pracy. Dzwonię do mamy do pracy pytam czy mógłbym dostać adapter, ponieważ już się nauczyłem wszystkiego. Mama mówi, że nie wie gdzie jest. Dzwonię do mojego ojca. Tata pyta, czy odrobiłem pracę domową, czy przygotowałem się do poprawy klasówki. Łgam jak z nut, że owszem, wszystko już odrobiłem i nauczyłem się do poprawy z chemii. Na co ojciec mówi: „Adapter leży w szafce biurka na podręczniku od chemii.”

#7

Zatrzymałem się w hotelu na kilka dni. Mam wrzód na nodze. Ja, jako oldschoolowy człowiek, ufam starożytnym środkom, więc potraktowałem ranę maścią Wiszniewskiego, którą noszę ze sobą, owinąłem bandażem i zasnąłem. A rano stwierdziłem, że ciemnozielona, ​​brązowawa maść była trochę rozmazana na śnieżnobiałym łóżku. Cóż, myślę, okej, zmienią wieczorem. Wracam wieczorem – i rzeczywiście zmienili pościel. Dodatkowo pod prześcieradłem położyli matę… oraz pieluchy na nocnym stoliku.
Boże jaki wstyd.

#8

Mam dwóch synów – 19 lat i 4 lata. Starszy studiuje na uniwersytecie, mieszka w akademiku. Wczoraj poczułem się chory. Myślę, wrócę do domu wcześnie i odpocznę, a nikogo nie będzie w domu. W domu zażyłem pigułkę, gorącą herbatę z cytryną, owinąłem się kocem i zasnąłem w łóżku w sypialni. Nagle – coś z góry spada na mnie, krzyczę jak szalony i słyszę pisk. Wyskakuję – widzę nagą dziewczynę, która piszczy jak opętana obok mojego syna. Syn wyskoczył z pokoju, dziewczyna złapała koc i okryła się, nie przestając krzyczeć. Minęła dłuższa chwila zanim wszyscy zrozumielismy co tu zaszło. Syn zaczął umawiać się z dziewczyną. Myśli, że przywiozę ją do domu, gdy rodzice są w pracy, a mieszkanie puste. Weszli do sypialni – było ciemno, bo zasłoniłem zasłony. I wpadli na mnie w przypływie pasji. Przeżyłem, uspokoiłem młodych, wypiliśmy herbatę z ciastem. Nie wiem komu było bardziej wstyd.

Źródło i miniatura wpisu: adme.ru