Bolesne wyznanie Magdy Gessler: 2 tygodnie później moja córeczka zmarła

Magda Gessler żywo wspiera protestujące kobiety. Sama jest przykładem kobiety wyzwolonej, pewnej siebie, z cała plejadą osiągnięć i sukcesów na koncie.

A jednak i ona doświadczyła dramatu, na który nasz rząd skazał tysiące Polek.

Druga ciąża

Magda Gessler była już mamą małego Tadeusza, gdy ponownie zaszła w ciążę. Szybko okazało się, że z ciążą są komplikacje. Magda Gessler mieszkała wtedy w Hiszpanii, rok wcześniej urodziła zdrowego syna, wiec była zadowolona z opieki.

Jednak w trakcie ciąży z córeczką Anną Wandą sytuacja wyglądala zdecydowanie gorzej. Od początku ciąża była trudna, zagrożona, ale wspierana przez męża pani Magda była szczęśliwa i spokojna. Do czasu…

Była w szóstym miesiącu ciąży. Wybrała się na zakupy ze swoim synkiem, kiedy dostała skurczy i odeszły jej wody.

Ochrona życia

Wtedy doświadczyła czym w praktyce jest ochrona życia poczętego. W Hiszpanii w owym czasie w imię chrześcijańskiego priorytetu ochrony życia poczętego, ratowało się życie przede wszystkim dziecka, nie matki. Lekarze, którzy bali się oskarżeń o możliwość wykonania aborcji, byli gotowi ryzykować życie matki byle nie stracić dziecka. O decyzję kobiety nikt w takich sytuacjach nie pytał.

Zaczął się proces intensywnego ratowania dziewczynki, mimo, że matce w takiej sytuacji grozi zakażenie krwi, a nawet śmierć.

„Życie dziecka podtrzymywano tygodnie… Codziennie czułam jak się ruszała jak się tuliła we mnie… Umierałam ze strachu:(( myślałam, że osierocę Rocznego Tadeusza! Opiekował się nami ginekolog ojciec mojego lekarza, bardzo ortodoksyjny i zacofany…” – wyznaje pani Magda.

Kiedy skurczy nie dało się dłużej powstrzymywać lekarze byli zmuszeni pozwolić małej się urodzić. Szpital nie był jednak przygotowany na opiekę nad takim wcześniakiem. Dziecko miało niewykształcone płuca, mąż pani Magdy sam w inkubatorze wiózł przez zakorkowane miasto ich maleństwo do innego szpitala.

Smutny koniec

Mała żyła dwa tygodnie, które spędził z nią tata, patrzył jak gaśnie i nie ma dla niej ratunku. Pani Magda była w ciężkim stanie, jak sama mówi cudem przeżyła. Mąż Pani Magdy się załamał, bardzo ciężko przeżył śmierć dziecka, poważny stan żony. Ogromny stres spowodował dalszy rozwój jego choroby nowotworowej. Zmarł w urodziny pani Magdy 10 lipca 1987 roku….

„Ja i moj syn bronimy życia i wolności kobiet o samostanowienia o jej życiu… To cud ze jestem z wami:( odejście Ani i męża ..,mocno zaważyło na życiu mojego syna i moim……” – wyznaje Pani Magda.

Dlatego wspiera kobiety w walce o ich prawa

„Niebywałe, że prawo do głosu w sprawie rodzenia przypisują sobie Ci, którzy nie byli i nie będą zgwałceni, nie nosili i nie będą nosić płodów zagrożonych kalectwem, ani nigdy nie zaryzykują swojego życia dla nikogo.

Niepojęte, jak ważą się głośno i autorytatywnie wypowiadać się Ci, którzy nie ponoszą trudów, ani kosztów opieki nad głęboko upośledzonymi dziećmi.” – pisze pani Magda.

– Stało się coś okropnego. Za wyrok Trybunału kobiety będą płacić nieopisanym cierpieniem. Nieliczne, wybranki losu zapłacą za bilet i zabieg zagranicą. Zmuszanie do rodzenia istot nie mających szans na przeżycie. Skazywanie matek na patrzenie jak życie, które bez nadziei wydały na świat kona, czynienie z macierzyństwa męki, to wszystko są szalone wizje fanatyków religijnych. A na stosie ich gorliwej wiary spłoną jak zwykle kobiety – napisała po ogłoszeniu wyroku TK zaostrzającego prawo aborcyjne.

Źródło: facebook.com/magdagessler, Miniatura wpisuinstagram.com/magdagessler