Czy jest w Polsce kobieta, która nie utożsamia się dziś ze zmarłą Izabelą?

To pytanie wydaje się czymś niedorzecznym, bo tu już nie chodzi o dylematy moralne czyje życie jest więcej warte płodu czy matki.

W przypadku Izabeli płód nie miał szans, a jednak lekarze zwlekali, dlaczego?

Bo przecież nigdy nie ma pewności, że życie jest zagrożone. Bo gdyby przerwali ciążę musieliby tłumaczyć się z tej decyzji. Kobieta by żyła, nie tak oczywiste by wtedy było, że jej życie było zagrożone wtedy, gdy zapadłaby decyzja o terminacji ciąży.

“Ja się ogólnie czuję, jakbym miała stan zapalny jakiś. Kości mnie bolą. Zimno mi. Jakoś dziwnie, jak na chorobę”.

Matka pyta, czy dają jej jakiś środki, żeby wywołać poród?

Izabela: “Nie mogą dać. Muszą czekać, aż samo zacznie. A jak nie, to czekamy, aż serce przestanie bić”.

“Szkoda gadać” – pisze matka. “Wiem, ale takie procedury” – odpisuje córka.

“Baba jak inkubator. A dziecko też się męczy, nie ma czym przecież oddychać”. – pisała Iza do mamy.

W ten sam sposób może to dotknąć każą z nas, każdą matkę, przyjaciółkę, siostrę, córkę…

Informacja o wadach dziecka, problemach z ciążą zawsze była dramatem, ale dziś jest dramatem niepomiernie większym. Bo stawia Cię w roli inkubatora, odbiera człowieczeństwo, stawia pod znakiem zapytania Twoją rolę jako matki posiadanych już dzieci.

Świadomość, że życie Twoje jest mniej ważne niż płodu, który nie ma szans na życie sprawia, że młode pokolenia kobiet już traktują ciążę jak coś, co stawia je w pozycji przedmiotu. To nie jest polityka pro demograficzna.

Historia poznała już fundamentalizm antyaborcyjny. Komunistyczny dyktator Nicolae Ceauşescu postawił za cel kobietom osiągnąć 20 mln populacji Rumunii do 2000 roku. Zakazał aborcji i antykoncepcji. Dekret nr 770 z 1 października 1966 roku przyznawał prawo do antykoncepcji i aborcji tylko tym kobietom, które spełniły patriotyczny obowiązek i urodziły minimum czwórkę dzieci (w 1984 roku liczba ta wzrosła do pięciu).

Do czego doprowadził? Do udokumentowanych śmierci ponad 10 tysięcy kobiet i traumatycznego dzieciństwa milionów porzucanych dzieci, których nikt nie chciał, na które nikt nie czekał, którym nikt nawet nie nadawał imion, a w sierocińcach dostawały numery. Dorastały stłoczone, głodne i przerażone jak zwierzęta. Ich historie nawet w dorosłym życiu były dramatyczne, nazywani są dekretowymi dziećmi.

W pierwszych latach dekretu rodziło się znacznie więcej dzieci, ale już po kilku latach kobiety wypowiedziały władzy cichą wojnę i przestały rodzić. Za to masowo zaczęły umierać w skutek zaniechania przez lekarzy i powikłań w wyniku nielegalnych aborcji dokonywanych w podziemiu.

Czy dziś mamy kolejnego ojca i matkę narodu, których wyobraźnia kończy się tam gdzie zaczyna się ideologia?

Jak mocno trzeba stępić sumienie, by nie widzieć swojej winy w tym co się stało, w tym co się dzieje i dziać będzie?

I to jeszcze nie koniec. Słyszeliśmy już, że plemniki w prezerwatywie to uwięzione duszyczki. Spróbują nam wmówić każdą swoją „prawdę”.

Bo się nas nie boją. Dla nich kobieta zawsze była tylko niegroźną sfrustrowaną krzykaczką przed okresem. Inaczej rozmawialiby z młodymi, krótko ostrzyżonymi chłopcami w dresach, tyle, że im na odcisk starają się nie nadepnąć.

Czy oni chociaż w tą prawdę wierzą? Czy to tylko im się opłaca politycznie?

Każda śmierć to dramat, ale ta szczególnie. Była tak bardzo niepotrzebna, Iza mogła żyć i być mamą, córką, żoną. Co musiała czuć gdy wiedziała, że jest ofiarą obłudnej gry politycznej? Że jej życie w tej grze jest nic nie warte?

Siostrzana solidarność jest większa niż im się wydaje. Kobiety w całej Polsce zbierają pieniądze dla córki Izabeli, protestują na ulicach.

I choć mają poczucie, że to niczego nie zmienia to się mylą. To zmienia bardzo dużo. Te zmiany nadejdą i będziemy mieć w Polsce prawa jak większość Europejek. Ale do tej pory jeszcze niejedna z nas poniesie ofiarę tego, że banda dewotów igra z naszym życiem w imię własnych, niskich, prymitywnych interesów.

Tak trudno pojąć, że oni – mężczyźni są w stanie to zrobić kobietom. Może nie są w stanie zrozumieć ich sytuacji, fizjonomii, ale KOBIETY? To one zgotowały nam ten los. Świadomie? Czy zostały zmanipulowane? Czy myślący, empatyczny człowiek byłby w stanie skazać innego człowieka na śmierć w imię ideologii, w imię politycznego interesu?

Czy można być dziś KOBIETĄ i nie zobaczyć siebie lub bliskiej sobie kobiety w sytuacji w jakiej znalazła się Izabela? W sytuacji, w której realnie ponosimy ofiarę za obłudę i hipokryzję politycznego interesu?

Wielu z Was nie mieści się to w głowach, a jednak tak jest! Są gotowi skazać nas na śmierć byle utrzymać władzę!

Miniatura wpisu: Uwaga TVN