Dobre serce nie zawsze popłaca. Przekonali się o tym Marta i Adam

Jak pokazują historie życiowe, dobre uczynki nie zawsze są wynagradzane. Czasami przysparzają kłopotów.

Dobrze, jeśli konsekwencją jest tylko zepsuty nastrój – są przypadki, które mają większy wpływ na życie. Ludzie pozbawieni skrupułów wykorzystują naszą bezinteresowność lub pomagamy tym, którzy jej wcale nie potrzebują i szkodzimy sami sobie.

„Kiedy Adam powiedział mi, że na naszą rocznicę udało mu się zarezerwować stolik w jednej z najlepszych w mieście restauracji, byłam niezwykle wzruszona. Adam rzadko miewał gest. A ja tak lubiłam i doceniałam, gdy mnie zaskakiwał. Na szczęście od czasu do czasu mu się to zdarzało.

Rzadko wychodziliśmy razem. Dzieci, praca, zmęczenie, ale ten dzień zawsze był dla nas ważny. Przypominałam sobie wtedy za co go pokochałam i dlaczego za niego wyszłam.

Szczerze mówiąc średnio nas stać na drogie restauracje, bo zawsze znajdą się pilniejsze potrzeby, ale od czasu do czasu takie wyjście jest bardzo potrzebne. I chyba oboje o tym wiedzieliśmy.

Kolacja upłynęła nam w cudownej atmosferze. Mieliśmy właśnie opuszczać lokal, gdy przy stoliku obok rozegrała się scena, która przyciągnęła naszą uwagę.

Przy stoliku siedziała dziewczyna. Płakała. Wokół niej stało trzech kelnerów i menadżer lokalu.

Usłyszeliśmy, że dziewczyna znalazła się w trudnej sytuacji: przyszła na randkę z facetem, który zaproponował podzielenie się rachunkiem, ale kiedy poszła do toalety on zniknął… A dziewczyna ledwo ma dość pieniędzy, by zapłacić za siebie.

Serce nam się ścisnęło z powodu beznadziejności jej sytuacji. Spojrzeliśmy na siebie bez słowa. I od razu wiedzieliśmy, że nie możemy jej tak zostawić.

Płacimy więc zdecydowanie większą część rachunku i dziewczyna zostaje zwolniona z „osaczenia” przez obsługę. Wychodzi z nami, dziękuje, obiecuje zwrócić pieniądze. Nagle zaczyna biec.

I tutaj następuje zwrot akcji: wskakuje do zaparkowanego przy ulicy minibusa. Minibus rusza, a ona pokazuje nam środkowy palec przez tylną szybę i śmieje się z nas idiotów…”