Olga Tokarczuk jest przedstawicielka literatury niebanalnej i nie dla każdego.
Trzeba wykazywać się pewnym poziomem wiedzy, wrażliwości i oczytania by docenić wartość jej pisarstwa.
Ostatnio nawet minister kultury Piotr Gliński przyznał, że to nie literatura dla niego. Powiedział, że „nawet próbował czytać Tokarczuk, ale żadnej jej książki nie dokończył.”
Dziś napisał na swoim twitterze:
W związku z nagrodą Pani Tokarczuk minister kultury tym bardziej zobowiązuje się powrócić do niedokończonych wcześniej lektur noblistki 😉 2/2
— Piotr Gliński (@PiotrGlinski) October 10, 2019
Tymczasem kapituła szewdzkiej Nagrody Nobla doceniła polską pisarkę i przyznała jej nagrodę w dziedzinie literatury za 2018 rok.
W ostatnich latach pisarka zmagała się z trudnościami i jako feministka i działaczka na rzecz równości, nie była pupilką władzy. Mimo swojego dorobku nie otrzymała wsparcia jako organizatorka festiwalu Góry Literatury w Nowej Rudzie. Instytut książki zrezygnował także z dofinansowania tłumaczeń książek pisarki.
Wobec przyznania jej tak ważnej nagrody, tego typu problemy ma już za sobą.
Ile dostanie?
Nagroda Nobla to oczywiście ogromny prestiż, prelekcje, zaproszenia, wpływy z praw autorskich i pamiątkowy medal, wykonany z 18-karatowego złota i 175 gramów czystego kruszcu. Sama wartość rynkowa to ponad 33 tys. zł.
Jednak medale noblistów na aukcjach osiągają zwykle ceny rzędu kilku milionów. A to nie wszystko.
Pisarka otrzyma także nagrodę pieniężną w wysokości: 9 milionów koron szwedzkich.
W przeliczeniu na polską walutę to niemal 3,6 mln zwolnionych od podatku jako nagroda naukowa i kulturalna. Cała suma przypadnie więc pisarce.
Ze wszystkich stron płyną gratulacje, do których my także się przyłączamy. To zawsze wielka duma, gdy twórca tak niepokorny i niebanalny zostaje doceniony.