Wciąż nam czegoś brakuje, do czegoś dążymy, pragniemy i pracujemy na to.
A zapominamy o tym jak wiele już mamy. W życiu wszystkiego są dwie strony medalu i istnieją inne sposoby spojrzenia na sytuację.
Szklanka może być w połowie pusta lub w połowie pełna, w zależności od tego, jak na nią patrzymy.
Czasem spojrzenie oczami dziecka powala nam zobaczyć więcej.
Ta historia jest tego wyraźnym przykładem.
Pewnego razu zamożny i sytuowany ojciec zabrał syna na wycieczkę po kraju wyłącznie w celu pokazania synowi, co to znaczy być biednym. Chciał pokazać synowi, by zrozumiał jak wiele posiada i docenił to, że może żyć w luksusie.
Kilka dni i nocy spędzili w gospodarstwie należącej do ubogiej rodziny.
Kiedy wrócili z wyprawy, ojciec zapytał syna, jak podobała mu się wycieczka.
„Wszystko było świetnie, tato” – odpowiedział syn.
„Zobaczyłeś jak żyją biedni ludzie?” – zapytał ojciec.
„O tak” – powiedział syn.
„Czego więc nauczyła Cię ta podróż?” – zapytał ojciec.
Syn odpowiedział: „Zobaczyłem, że mamy jednego psa, a oni tyle wspaniałych zwierząt.
My mamy basen, który sięga do środka naszego ogrodu, a oni mają strumień. Do oświetlenia ogrodu używamy świateł, a oni mają gwiazdy.
Nasze patio wychodzi na podwórko, które kończy się murem, a oni mają pełny horyzont. Mamy działkę, na której stoi dom otoczony murem, a oni mają pola gdzie okiem sięgnąć.
Mamy pomoc domową, ogrodnika, a oni pomagają sobie wzajemnie.
Kupujemy naszą żywność, wyprodukowaną w fabrykach, a oni uprawiają prawdziwe jedzenie.
Oddychamy smogiem, a oni czystym, świeżym powietrzem.
Chroni nas wysokie ogrodzenie i system alarmowy, a oni mają przyjaciół, którzy ich chronią”.
Nie wiem tato, kto tu jest biedny…