Każdy gość restauracji oczekuje, że będzie mógł liczyć na przyjemną atmosferę, smaczne jedzenie i dobrą obsługę. Tymczasem często wychodzimy z restauracji rozczarowani i zirytowani.
Makenzie i Steven Scholtz w wykwintnej restauracji postanowili świętować swoją szóstą rocznicę ślubu. Dość szybko zauważyli, że nie będą to obchody takie, jakich się spodziewali
Atmosfera w restauracji była napięta. Goście się denerwowali zbyt długim czasem oczekiwania na jedzenie i pomyłki w zamówieniu.
Makenzie i Steven poznali się 10 lat temu, gdy oboje byli kelnerami. Gdy spojrzeli na kelnera zobaczyli jak jest zestresowany. Po skończonym posiłku para zostawiła dla kelnera wiadomość, a całą sytuację Makenzie opisała na facebooku.
„Ok. sprawa wygląda następująco: obsługa dziś była fatalna. 20 minut czekaliśmy na samą tylko wodę, 40 minut na przystawki i grubo ponad godzinę na danie główne. Dookoła ludzie narzekali i komentowali jak zła obsługa jest w tej restauracji.
Problem był widoczny gołym okiem. Był nim brak dostatecznej ilości pracowników a nie sam kelner, który biegał jak szalony i wydawał się nie słyszeć docinków i komentarzy.
Policzyliśmy, że miał do obsługi 12 stolików i bar. To zdecydowanie więcej niż jest w stanie obsłużyć jedna osoba!
Gdy siedziałam tam obserwując jak biega tam i z powrotem, przepraszając ludzi za zwłokę powiedziałam do Stevena: to kiedyś byliśmy my.
To była ciężka i niewdzięczna praca, nie lubiłam jej.
Steven i ja zgodziliśmy się, że prawdopodobnie ten biedny kelner do tego wszystkiego dostanie minimalne lub zerowe napiwki za wolną obsługę.
Na rachunku napisaliśmy” Byliśmy kiedyś na twoim miejscu. Przekaż dalej 🙂 i zostawiliśmy 100 dolarów (około 360 zł) napiwku dla zestresowanego kelnera.
facebook makenzie schulz
Wyszliśmy zanim zobaczył rachunek i nie piszę o tym, żeby się pochwalić. Chcę tylko, byście spojrzeli na cały obraz zanim kogoś ocenicie…
I zawsze pamiętajcie, gdzie sami zaczynaliście.”