Szkoła próbowała ukryć przed matką szokującą prawdę!

Kelly Turbin, matka z Alabamy, otrzymała telefon ze szkoły swojej córki informujący ją, że musi odebrać córkę ze szkoły.

„Zostałam wezwana do szkoły w piątek około 10.00, powiedziano mi, że muszę odebrać córkę ze szkoły, ponieważ upadła” – powiedziała potem prasie.

Kiedy dotarła do szkoły jej 9- letnia córka Lanny powiedziała jej, że to nie był upadek tylko, że została zaatakowana przez szkolną dręczycielkę.

Lanny szła na zajęcia plastyczne z grupą przyjaciół, kiedy inna dziewczynka wskoczyła na nią, przewróciła i uderzyła jej głową o metalowy słupek, wywołując u niej wstrząs mózgu! Napastniczka prawdopodobnie nie chciała, by Lanny przyjaźniła się z innymi dziećmi.

Tuż po ataku powiedziała do Lanny żeby była cicho i nikomu o tym nie mówiła. Powiedziała: „ jest mi przykro, nie mów nikomu, że to zrobiłam”.

Kiedy Lanny została poddana oględzinom obrażeń, które odniosła, szkolna pielęgniarka snuła już inną wersję wydarzeń, nazywając posiniaczoną i zmasakrowaną twarz dziewczynki – wypadkiem.

„Pielęgniarka zaczęła opowiadać mi, że mojej córce zdarzył się wypadek”- powiedziała potem prasie matka Lanny. „Ale moja córka powiedziała – ‘nie mamo, to nie był wypadek’” Turpin zawiozła córkę do miejscowego szpitala, gdzie mała przechodzi rekonwalescencję. Kelly nie chce, żeby historia jej córki została zamieciona pod dywan.

Wysyłając zdjęcia córki do prasy Kelly napisała „ewidentnie bycie miłą sprowokowało inne dziecko, któremu się to nie spodobało”. Kiedy Kelly zapytała dyrektora o karę dla agresorki, ten odpowiedział jej, że została zawieszona na dwa dni!! Ale potem się okazało, że i ta kara nie została wykonana.

To nie jest odosobniony przypadek – twierdzi Turpin

Inne dzieci mają ten sam problem, a my przeżyliśmy to już wcześniej ze starszym dzieckiem. Nic się w tej szkole nie zmieniło od tamtej pory w kwestii znęcania się i tolerowania przemocy. Chcę tylko bezpiecznej szkoły – mówi Kelly Turpin

Kelly planuje zabrać córkę ze szkoły i uczyć ją w domu, ponieważ szkoła nie robi nic, by zapobiegać takim sytuacjom. Dyrektor odmówił odpowiedzi na pytanie czy mały tyran poniósł w związku z wydarzeniem jakieś konsekwencje.

„Zostaliśmy poinstruowani przez adwokata rodziny, żeby nie wypowiadać się w tej sprawie”. – powiedział

W związku z wypadkiem zapewnia, że szkoła robi wszystko, by dzieci czuły się bezpiecznie i mogły zwracać się o pomoc w razie wystąpienia podobnych problemów.

Szkoła jest szczególnym miejscem, które kształtuje dzieci, uczy je postaw, które będą reprezentowały później w życiu. Mali agresorzy powinni czuć, że nie ma społecznej akceptacji na takie postawy. Przemoc rodzi przemoc i nie rozwiązuje żadnych problemów. Jeśli szkoła toleruje i osłania przemoc, to jak będzie wyglądał świat przyszłych pokoleń?

Czy twoje dziecko czuje się bezpiecznie w szkole? Czy uważasz, że szkoły radzą sobie z przemocą wśród dzieci?